Piaseczno - Pajęczno
d a n e w y j a z d u
228.67 km
0.00 km teren
08:28 h
Pr.śr.:27.01 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max:184 ( 91%)
HR avg:145 ( 72%)
Kalorie: 6814 kcal
Rower:Accent Tormenta
Wstaję z samego rana o 4:45, a wyjeżdżam o 5:30. Temperatura rano znośna (16*C), bezwietrznie, a w dodatku na ulicach puściutko. Mam obawy czy czasem nie będzie padać, ale jak się okaże nawet kropla nie spadnie z nieba. Pierwsze 15km jedzie mi się świetnie, niestety po tych 15km jedzie mi się coraz ciężej, nie wiem czemu. Okazuje się, że zaczyna wiać wiatr z idealnie w twarz:/ Do Grójca docieram bezproblemowo i szybko, na odcinku 35km wyprzedziło mnie jedynie około 5-7 samochodów. W Grójcu trochę błądzę, ale po paru minutach jestem na odpowiedniej drodze. Nawierzchnia niestety trochę się popsuła i nie jest tak wesoło, wiatr - przednioboczny, ale jedzie mi się w miarę dobrze. Gdy wjeżdżam na drogę nr 725 do Rawy Mazowieckiej zaskakuje mnie jakość nawierzchni (pozytywnie) i ciągły brak samochodów. Do Białej Rawskiej docieram bez problemów, nawet nie robię postojów, od razu kieruje się tą samą drogą na Rawę. Niestety za BR jakieś remonty dróg i ruch wahadłowy, ale światła były słabo synchronizowane to olewałem je, i tak nie było aut. W Rawie Mazowieckiej, po 85km ciągłej jazdy przeważnie pod wiatr robie sobie krótki postój na uzupełnienie płynów i znalezienie się na mapie. Z Rawy Mazowieckiej kieruje się na Piotrków. Drogi też w miarę dobre, do Wolbórza docieram sprawnie, z krótką przerwą na bułkę. Za Wolbórzem coś mi się z mapą nie zgadza, bo nie ma dwóch dróg na niej, które są w rzeczywistości, ale jadę na czuja. Okazuje się, że pojechałem dobrze, ale droga, która jest na mapie jako utwardzona w rzeczywistości jest…żwirowa. Decyduje się na dodatkowe 7-10km omijając teren. Przed Piotrkowem łapie mnie pierwszy kryzys, na liczniku mam 185km, a od rana nic nie zjadłem oprócz 4 batonów i małej bułki. Myślę sobie „w mieście się podreperuję”, ale wszystko pozamykane, więc po krótkiej przerwie na przystanku autobusowym ruszam w drogę. Po wyjeździe z Piotrkowa Trybunalskiego mam wiatr w plecy!!! Dawno nie miałem takiego luksusu, niestety tylko przez 20km. Od Kleszczowa (przez całe miasto jest asfaltowa ścieżka rowerowa) znów wiatr w pysk i męczarnia. Chyba nie wspominałem, ale od Rawy zaczęły się poważniejsze góreczki, a w połączeniu z wiatrem w twarz tworzy to niezły miks. Gdy ujrzałem tablicę Pajęczno po 227km byłem bardzo, bardzo szczęśliwy. Do domu dotarłem skonany, ale satysfakcja z przejechania takiej ilości km jest wielka : )
Po wrzuceniu trasy na bikemap.net okazało się, że łączna liczba przewyższeń na trasie to 590m, sporo jak dla mnie. Wiatr nie sprzyjał mi na około 160km. Gdybym zjadł jakiś obiad pewnie by było lepiej, ale dziś Boże Ciało więc wszędzie całowałem tylko klamki. Z jazdy jestem zadowolony, nie dałem się wiatrowi i górkom : ) Na całej trasie zjadłem: 7 batoników musli i 1 bułkę czyli zdecydowanie za mało. Miałem trzy dłuższe przerwy, czas wszystkich łącznie to około 1h. Za to izotonik własnej roboty (fruktoza, sól, sok z cytryny) dawał mi niezłego kopa.
Podsumowując – szosa jest nudna…
hz34% fz53% pz12%
Kategoria s10, 200-300km, samotnie, sliki, ze zdjęciem, Pajęczno
komentarze