Kwiecień, 2010
Dystans całkowity: | 1320.46 km (w terenie 489.00 km; 37.03%) |
Czas w ruchu: | 51:50 |
Średnia prędkość: | 22.57 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 182 (91 %) |
Suma kalorii: | 39813 kcal |
Liczba aktywności: | 26 |
Średnio na aktywność: | 50.79 km i 2h 21m |
Więcej statystyk |
szkoła
d a n e w y j a z d u
42.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, szkoła, tornado:)
zamulanko
d a n e w y j a z d u
35.51 km
3.00 km teren
01:34 h
Pr.śr.:22.67 km/h
Pr.max:40.00 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 800 kcal
Rower:Accent Tormenta
Pogoda dziś jeszcze lepsza niż wczoraj, cieplej, ale wieje tak, że łeb może urwać, trzeba uważać;) Po wcześnie skończonych lekcjach wskoczyłem na siodłeko, ale już po pierwszym przekręceniu korby wiedziałem, że to nie jest mój dzień. Miałem jechać mój standardzik, ale odpuściłem i skróciłem sobie drogę. W Zalesiu zamiast skręcić na Piaseczno skierowałem się w stronę lasu i mimo, że miałem na kołach cieńkie gumki wróciłem do domu terenem.
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki
sprawunkowo po Warszawie
d a n e w y j a z d u
55.70 km
0.00 km teren
01:59 h
Pr.śr.:28.08 km/h
Pr.max:62.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max:194 ( 96%)
HR avg:149 ( 74%)
Kalorie: 1559 kcal
Rower:Accent Tormenta
Na dworze ekstra pogoda, cieplutko, słońce świeci. Tak jak miałem w planach dziś pojechałem do Warszawy załatwić parę spraw. Najpierw do decathlona wykorzystać kupon, a potem na centralny po bilet. Na Żwirki i Wigury jakiś hipis na harleju nie chciał mnie przepuścić w korku, a tak się wlukł, ehh... Droga powrotna mocniej, bo pod wiatr, ale rzadko kiedy jechałem <30kmh. Na Puławskiej standardowo korek, ale sprawnie poszło.
Nogi trochę lepiej niż wczoraj, ale w ciągu dnia bolały mnie jeszcze trochę mięśnie.
Jazda po mieście trochę mnie irytuje, ale te korki, miodzio:)
Vmax na Książęcej, a HRmax na Agrykoli.
hz34% fz41% pz25%
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, sliki
"trening"...
d a n e w y j a z d u
47.17 km
42.00 km teren
02:10 h
Pr.śr.:21.77 km/h
Pr.max:40.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max:186 ( 92%)
HR avg:143 ( 71%)
Kalorie: 1682 kcal
Rower:Accent Tormenta
... a raczej zamulanie.
Od samego rana bolały mnie wszystkie mięśnie, nie wiem czemu i pewnie się nie dowiem. Mimo to postanowiłem rozkręcić je, bo Nidzica tuż tuż. Po szkole pojechałem do lasu na moje okrążenia. Tętno w ogóle nie chciało iść w górę, masakra. Po godzinie jazdy rozgrzałem się i postanowiłem wykręcić mój rekord okrążenia, wyszło ładnie, bo lekko ponad 15 minut (6,7km). Te 15 minut mocno mi dały w kość i po tym już kompletnie spuchłem. Mimo to przejechałem jeszcze jedno kółko rozjazdowe i potem już tylko wolniutko do domu, robiąc sobie przerwę na Górkach Szymona. Wracając wyprzedził mnie...mały dzieciak (na moje oko miał z 9-11 lat), hehe. Gdy zobaczyłem to od razu wyprzedziłem go, ale jakoś mnie to zbyt nie podbudowało...:D
18:41;18:05;19:06;15:08;19:49
hz46% fz40% pz12%
Kategoria s10, 25-50km, ro, samotnie
rozjazd?
d a n e w y j a z d u
32.87 km
27.00 km teren
01:56 h
Pr.śr.:17.00 km/h
Pr.max:31.00 km/h
Temperatura:22.0
HR max:142 ( 70%)
HR avg:119 ( 59%)
Kalorie: 1106 kcal
Rower:Accent Tormenta
Po wczorajszym maratonie dziś planowałem dzień luzu. Pogoda za oknem była tak świetna, że nie wytrzymałem i pojechałem do lasu. W planie miałem maksymalnie 1h spokojnej jazdy. Wyszło "trochę" więcej, ale przynajmniej było spokojnie, zresztą nawet nie miałem ochoty mocniej cisnąć, nie ma się co dziwić...
hz87% fz0% pz0%
Byłem już po drugim śniadaniu więc podziękowałem :D
A tędy codziennie jeżdżę do/z szkoły:)
Kategoria s10, 25-50km, ro, samotnie, ze zdjęciem
Poland Bike - Serock czyli pierwsze maratonowe podium
d a n e w y j a z d u
46.90 km
36.00 km teren
01:58 h
Pr.śr.:23.85 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:19.0
HR max:201 (101%)
HR avg:182 ( 91%)
Kalorie: 2188 kcal
Rower:Accent Tormenta
Rano po przebudzeniu nie miałem wątpliwości czy pojadę dziś na maraton. Co prawda jeszcze dokuczał mi lekki kaszel i katar, ale trudno. Przed startem śmiałem się, że skoro jestem przeziębiony to o 1 miejscu mogę zapomnieć, ale 2 lub 3 jest w moim zasięgu :D
Do Serocka dojechaliśmy w miarę szybko i trochę za wcześnie, ale lepiej trochę poczekać niż się spóźnić. Biuro zawodów tym razem organizatorom nie udało się, jedną osobę obsługiwali parę minut, gdy zjechało się więcej zawodników kolejka lekko mówiąc była spora.
Pierwsze co zrobiłem po wyszykowaniu roweru to sprawdzenie czy "Serocka ściana płaczu" na którą będziemy podjeżdżać bezpośrednio przed finiszem jest na prawdę taka straszna. Relacje zawodników z poprzednio rocznego maratonu były lekko mówiąc przejmujące. Okazało się jednak, że wcale tak strasznie nie jest, podjazd podobny do mojego treningowego, aczkowielwiek trochę bardziej stromy.
Start zgodnie z planem był o 12:30. Od samego początku ogień, pierwsze 2km asfaltu szalone, pod wiatr osiągnąłem prędkość 55kmh (nie było żadnego zjazdu), a średnia do pierwszego zakrętu w teren wynosiła 39.5kmh:) W terenie na początku w miarę szybko. Co jakiś czas jakiś podjazd i zjazd. Na 5km strumyk, którego się nie da przejechać i musiałem czekać w kolejce na przejście prowizoryczną kładką. Po strumyku kawałek polem, usianym strasznymi dołami, jak ja tego nie cierpię. Po wolniejszym odcinku następował szybszy, wraz z kilkoma zawodnikami gonimy i wyprzedzamy. W terenie na technicznym odcinkach trochę tracę, ale wszystko nadrabiam na asfaltach, których dzisiaj nie brakowało i szybkich odcinkach w lesie. Ostatnie 5km to świetny singielek wzdłuż Zalewu, tak świetny, że prawie wjeżdżam w kosz :D Zabawa przednia, ciągle ciasne zakręty, podjazd, zjazd, miodzio:) Jakieś 2km przed metą moi dwaj współtowarzysze odjeżdżają mi na zakręcie. Myślę sobie "Szkoda, myślałem, że będzie walka koło w koło na finiszu". Gdy dojeżdżam do "ściany płaczu" mam do nich stratę jakiś 10-20m czyli nie jest tak źle, ale straciłem dużo sił na gonienie ich pod wiatr. Jak się okazało koledzy wymiękli i zmieniali ciągle przerzutki na mniejsze przeklinając :D Dumnie zrzuciłem łańcuch na niższą zębatkę w kasecie i "łyknąłem" ich z łatwością. Na mecie miałem nad nimi przewagę 18 i 24sekundy, czyli nieźle jak na 200metrów podjazdu. Jak się okazało "ściana płaczu" nie okazała się ścianą płaczu tylko sielanką. Treningi na podjazdach i w czasie wielkanocy dały rezultaty:) Maraton ukończyłem na świetnym 3 miejscu w M1. Ostatni raz na podium stałem w Pruszkowie jednak to były zawody na orientację czyli zupełnie inna bajka.
Czas - 01:59:28
Open - 24/165
M1 - 3/10
hz0% fz0%(20s) pz99%
Kategoria s10, 25-50km, zawody, ro, ze zdjęciem
rekreacyjny rozjazd...
d a n e w y j a z d u
51.12 km
0.00 km teren
02:15 h
Pr.śr.:22.72 km/h
Pr.max:47.50 km/h
Temperatura:18.0
HR max:165 ( 83%)
HR avg:115 ( 58%)
Kalorie: 1069 kcal
Rower:Accent Tormenta
...a może rozjazdowa rekreacja? :D
Pogoda za oknem świetna, więc wypadało pojechać na rower. Wybrałem się z Bartkiem na moją treningową, szosową trasę. Tempo jazdy spokojne. Przeziębienie niestety nie odpuszcza, jutrzejszy maraton stoi pod dużym znakiem zapytania:(
hz62% fz5% pz1%
Kategoria s10, 50-100km, sliki, ze zdjęciem
trening szosowy
d a n e w y j a z d u
70.16 km
0.00 km teren
02:36 h
Pr.śr.:26.98 km/h
Pr.max:39.50 km/h
Temperatura:14.0
HR max:172 ( 86%)
HR avg:142 ( 71%)
Kalorie: 1963 kcal
Rower:Accent Tormenta
Pogoda w czwartek i w środę nie pozwoliła pojeździć. Serock coraz bliżej więc wypadało rozkręcić się. Trasa taka sama jak w marcu, nawet wiatr wiał podobnie. Pod koniec skróciłem sobie o dobre 15km, bo nie czułem się najlepiej, znów przeziębienie, sic:/ Nie najlepiej mi się dzisiaj jechało...
HZ36% FZ53% PZ11%
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, sliki, ze zdjęciem
szkoła
d a n e w y j a z d u
47.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, szkoła, tornado:)
podjazdowo
d a n e w y j a z d u
64.95 km
0.00 km teren
02:30 h
Pr.śr.:25.98 km/h
Pr.max:51.50 km/h
Temperatura:12.0
HR max:196 ( 98%)
HR avg:154 ( 77%)
Kalorie: 2079 kcal
Rower:Accent Tormenta
Zgodnie z moimi wcześniejszymi planami dziś wybrałem się potrenować podjazdy. Znalazłem fajny odcinek, lekko ponad 300m w górę, dosyć stromo, charakterystyka podobna do Belwederskiej, im dalej tym stromiej. Wiatr trochę dziś poszalał, ale jakoś tego nie odczułem, po 30 minutach puls wskoczył na odpowiednie obroty i można było kręcić. Podjazd powtórzyłem 25 razy bez żadnych przerw (co 10 podjazdów robiłem 1 lub 2 na spokojniej), raz siłowo, raz na stojąco, raz "kadecyjnie". Łącznie 7,5km samego podjeżdżania + tyle samo zjeżdżania, w 45minut. Taka dawka nie była jakaś straszna dla mnie, nie czułem się strasznie zajechany, spokojnie mogłem jeszcze trochę się pomęczyć, ale czasu nie starczyło. Wróciłem na około, bo zajechałem do AirBike po przerzutkę na przód - XT:)
hz19% fz41% pz39%
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, sliki, ze zdjęciem