Maj, 2010
Dystans całkowity: | 1204.90 km (w terenie 477.00 km; 39.59%) |
Czas w ruchu: | 52:04 |
Średnia prędkość: | 21.31 km/h |
Maksymalna prędkość: | 65.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 196 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 177 (88 %) |
Suma kalorii: | 34738 kcal |
Liczba aktywności: | 19 |
Średnio na aktywność: | 63.42 km i 3h 03m |
Więcej statystyk |
Puszcza Bolimowska
d a n e w y j a z d u
132.90 km
75.00 km teren
06:24 h
Pr.śr.:20.77 km/h
Pr.max:37.50 km/h
Temperatura:21.0
HR max:191 ( 95%)
HR avg:148 ( 73%)
Kalorie: 5435 kcal
Rower:Accent Tormenta
Wraz z Łasicem umówiłem się na eksplorację Puszczy Bolimowskiej, dotąd nam nie znanej. Do Otrębusów dojechałem z lekkim opóźnieniem, za późno wyjechałem i musiałem się spieszyć (efekt --> średnia na 22km 27,6kmh). Dojazd do Puszczy terenowo asfaltowy z momentami błądzenia, ale ogólnie nawigacyjnie było ok. Po drodze przejeżdżamy jeszcze puszcze: Wirkicką i Mariańską, czyli dziś łącznie zwiedziliśmy 3. Przez cały czas towarzyszą nam chmury, po dojechaniu do p. Bolimowskiej robiły się coraz ciemniejsze, nawet zaczęły się grzmoty. Powoli zacząłem sobie zdawać sprawę, że dziś może przekroczę magiczną liczbę 200km:) Ścieżki bardzo przyjemne, ciekawe miejsce na całodniową wycieczkę, szlak zielony obdarzał nas świetnymi singlami nad strumyczkiem. Po przekręceniu około 40km po puszczy grzmoty, błyskawice, które póki co omijały nas bokiem skierowały się bezpośrednio na nas i zaczęła się ulewa, którą chcieliśmy przeczekać na przystanku PKS, lecz trwało to zbyt dużo. Marzenia o dwustu uciekły w las... Po półtorej godzinie zdecydowaliśmy się ruszyć w ulewie na pociąg, mieliśmy jakieś 8km, bardzo szybkie 8km. Na pociąg, który jechał bezpośrednio do Warszawy spóźniliśmy się parę minut, ale on miał jeszcze większe opóźnienie, fuks:)
Zrezygnowałem z jazdy w deszczu i do domu dotarłem metrem, a następnie autobusem, pierwszy raz wracałem autobusem z m. Wilanowskiej z rowerem...
Wielkie dzięki Łasic za świetną wycieczkę, trzeba kiedyś się wybrać w tamte tereny, ale pociągiem, żeby nie tracić czasu na dojazdy (jakieś 70-80km).
hz33% fz40% pz24%
Kategoria s10, 100-200km, ro, ze zdjęciem
chojnowski pk
d a n e w y j a z d u
43.30 km
34.00 km teren
02:56 h
Pr.śr.:14.76 km/h
Pr.max:32.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Po południu po odespaniu całego tygodnia pośmigałem spokojnie po Chojnowskim PK. Przy okazji poopalałem się na Górkach Szymona.
26,58km/01:28
Natomiast późnym wieczorem pojechałem z rodzicami i Bartkiem również w te same okolice.
16,72km/01:29
Kategoria s10, 25-50km, ro
szkoła
d a n e w y j a z d u
37.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, szkoła, tornado:)
WMK, mac, cargo
d a n e w y j a z d u
68.41 km
4.00 km teren
04:13 h
Pr.śr.:16.22 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
później
Kategoria s10, 50-100km, MK, ro
ogłoszenia parafialne
d a n e w y j a z d u
59.47 km
0.00 km teren
02:04 h
Pr.śr.:28.78 km/h
Pr.max:65.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:196 ( 97%)
HR avg:141 ( 70%)
Kalorie: 1761 kcal
Rower:Accent Tormenta
Miałem jechać na standard, ale odpuściłem i pojechałem do Legionu. W drodze "do" załapałem się za autobusem i non stop 55-65kmh (aż do Poleczki, jakieś 5-7km), dzięki. W sklepie kupiłem opaskę na obręcz i siodło - San Marco SKN...białe, czarnego nie było. Potem do domu już z nowym siodłem na sztycy, twarde jak diabli. W domu zmiana sztycy na starą bez setbacka i od razu testy, o wiele lepiej, czyli mam na sprzedaż sztycę Ritchey Pro 27.2x400 z setbackiem w dobrym stanie wizualnym i bardzo dobrym technicznym. SKN po 20km już taki biały nie jest, ale wciąż twardy :D
hz42% fz27% pz21%
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, sliki
spokojnie po warszawskich ulicach
d a n e w y j a z d u
31.16 km
0.00 km teren
01:11 h
Pr.śr.:26.33 km/h
Pr.max:42.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:125 ( 62%)
Kalorie: 825 kcal
Rower:Accent Tormenta
Do Maćka wycentrować tylne koło i przy okazji wyprostować hak. Jazda "do" spokojna, "z" również, ale miejscami mocniej. Pogoda zmienna, raz kropi, raz wieje, raz pada, a raz totalna cisza.
hz68% fz10% pz3%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki
regeneracja?!
d a n e w y j a z d u
51.29 km
0.00 km teren
01:49 h
Pr.śr.:28.23 km/h
Pr.max:44.50 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 1500 kcal
Rower:Accent Tormenta
Przed 17tą zadzwonił Nester, żeby się gdzieś przejechał. Chciałem zrobić 2-3 dni regeneracji, ale w końcu nie zając, nie ucieknie... Długo nie myślałem, zgodziłem się, przełożyłem szybko opony i w drogę. Trasa to mój standard. Oponki jadą po asfalcie leciutko, rower sam jedzie, zapomniałem tego uczucia. Za to wiatr szalał niemiłosiernie co strasznie jednak czuć na szosie. W drodze powrotnej zarządziłem zmiany i szybko byliśmy w domu. Mimo zmęczenia jeździło mi się lekko i przyjemnie, tylko trochę mięśnie nóg obolałe :D
Kategoria s10, 50-100km, sliki
Mazovia w Piasecznie
d a n e w y j a z d u
19.57 km
14.00 km teren
01:33 h
Pr.śr.:12.63 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Po wczorajszym rajdzie dziś nawet nie myślałem o starcie w mazovii, tym razem w Piasecznie czyli u mnie. Pojechałem za to pokibicować. Spotykałem sporą część alumex'u, Tomka, z którym potem chwilę pokręciłem i paru chłopaków z Welodromu. Przy okazji najadałem się do syta i kupiłem nową koszulkę. Musiałem wracać trochę wcześnie, widziałem tylko finisz Marcina, który pojechał bardzo dobrze.
AVS wraz z spacerowaniem po miasteczku:)
Kategoria s10, 0-25km, ro
WaypointRace Pruszków 2010
d a n e w y j a z d u
109.21 km
40.00 km teren
04:49 h
Pr.śr.:22.67 km/h
Pr.max:42.50 km/h
Temperatura:24.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: 4750 kcal
Rower:Accent Tormenta
Od samego rana pogoda rozpieszczała, słońce świeciło, a temperatura przyzwoita. W Pruszkowie jestem wcześnie, parę minut przed 9. Na start trochę sobie poczekałem, bo niecałą godzinę. Podczas oczekiwania spotykam Damiana który dzisiaj też jedzie PRO. Przed samym odjazdem zjawiają się znajomi z NRu i Samolot. Na początku planuję z nimi jechać. Przejazd honorowy przez miasto bardzo wolny. Już pod torem kolarskim, gdzie odbył się start ostry odbieramy mapy, parę minut i jazda.
12 – Jadę z Adrianem, Maćkiem, Łukaszem i paroma innymi osobami. Tempo jazdy mocne, wybieramy przeważnie asfaltowe warianty. Chwilę szukaliśmy punktu, ale poszło w miarę sprawnie.
11 – Z 12ki wyjeżdżamy… centralnie przez pole, na zakręcie wraz z Maćkiem decydujemy się, że wolimy dłuższą, ale asfaltową drogę, cała grupa jedzie inaczej. Trochę schrzaniłem z zakrętem (za wcześnie), ale po chwili byliśmy już na dobrej drodze. Przy lampionie jest już parę osób więc szybko odnaleziony.
10 – Uczepiamy się dwójki innych zawodników, trochę ryzykujemy, bo jedziemy za nimi w ciemno, na szczęście bez błędów, na drodze 579 doganiają nas Łukasz i Adrian. Znów dużo szybkiej szosy. W lesie pakujemy się bagno, buty już mam całe mokre, ale jest tak ciepło, że w niczym mi to nie przeszkadza. Przy szukaniu waypointa tracimy ponad 20 minut, rezygnujemy, ale jadąc Łukasz zauważa lampion:)
9 – Dla odmiany tym razem trochę lasu i szutrowych ścieżek, od tego momentu jedziemy w składzie: Samolot, Łukasz i ja. Na szukanie nie tracimy dużo czasu, jak na razie nawigacyjnie świetnie
8 – W lesie zaczyna się błotko, tempo jazdy cały czas mocne, powoli czuję, że niedługo mnie odetnie, ale dzielnie jadę. Na asfalcie mijam wspomnianego wcześniej DMK77, Łukasz znajduje punkt szybko i bezproblemowo.
7 – Od samego początku odbijamy na asfalt, hehe, dziś bardziej szosowo niż terenowo, ale tak jest łatwiej i szybciej. Kończy mi się powoli woda w bukłaku. Przekonujemy się, że wiele ścieżek na mapie zaznaczonych jako gruntowe są w rzeczywistości wyasfaltowanymi. Znów przy samym punkcie nawigacja bezbłędna, ze mną coraz gorzej.
4 – Proponuję zrobienie trochę większej pętli, ale za to drogami utwardzonymi, wszyscy na to przystają więc jedziemy. Maciek ma problemy żołądkowe, ale dalej jedzie. Punkt poszedł szukać Łukasz, a ja czekałem na Samolota.
5 – Od ponad 10km mam pustki w bukłaku, a sklepu nie ma żadnego, co za pech. Po przejeździe przez E67 znajdujemy bar, po zakupach i zjedzeniu lodów jedziemy dalej. Niby trochę czasu straciliśmy, ale wszyscy tego potrzebowali, bo nikt nie wyglądał na niezmachanego. Waypoint na mapie trochę nieprecyzyjnie umieszczony, ale znajdujemy. Niestety trochę czasu poleciało (10-15min) Ludzie wyjeżdżający z punktu straszą jakimś błotem, w rzeczywistości trochę przesadzają. Spotykamy Adriana, który ma parę punktów mniej niż my.
6 – Wyjeżdżając z 5ki jakaś gałąź wleciała mi w tylną przerzutkę, która się lekko pokrzywiła. Koledzy uciekają mi, ale po mocnym pościgu doganiam ich. Standardowo wybieramy jak najwięcej szos, po punkt zajeżdżamy ze złej strony i trzeba przejść cały sad.
3 – Czasu mamy sporo bo około 1h, a zostały tylko 3 waypointy, tak przynajmniej wydawało się na początku. Plany są różne, ale mamy jechać 3, 1, 2, meta. Tym razem zasmakowaliśmy większej dawki terenu. Samego punktu już niestety nie pamiętam.
2 – Najpierw czerwony szlak, następnie trochę zielonego. Na miejscu burza, grad i ulewa. Czasu jak się okazało nie starczyło nam, wszyscy trochę pogubiliśmy się i odpuściliśmy. Do końca czas 20 minut więc szybka decyzja – wracamy. Aż do mety w deszczu, więc testuję kupioną w czwartek kurtkę.
Na metę dojeżdżamy o 16:22, czas jak się okazało był jednak do 16:45, gdyby nie deszcz można było się skusić o 2kę. W tym roku znacznie więcej nawigowałem, impreza bardzo udana, dobrze zorganizowana, nawet szlauch z wodą był :D Według wstępnych wyników zająłem 53 miejsce na 87 zawodników, więc szału nie ma. Na mecie czekają już wszyscy na nas łącznie z Ewą i Artkiem, którzy przyjechali pokibicować.
Do zobaczenia za rok!
Kategoria s10, 100-200km, zawody, ro