sobotni czersk
d a n e w y j a z d u
74.56 km
34.00 km teren
03:26 h
Pr.śr.:21.72 km/h
Pr.max:60.22 km/h
Temperatura:7.0
HR max:173 ( 84%)
HR avg:136 ( 66%)
Kalorie: 3179 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Trochę głupio było nie wykorzystać takiej pogody. Co prawda, nie było tak ciepło jak ostatnio, ale wydawało mi się, że wiatr ostatnio trochę osłabł:)
Zdecydowałem się, że dziś pojadę do Czerska terenowo:) Do Góry Kalwarii zielonym szlakiem zwanym rowerowym. Z GK do Czerska niebieskim czyli błotko. W Czersku króciutki postój i w drogę, postanowiłem wrócić trochę inaczej, na około. Niebieskim rowerowym aż do Konstancina. W pewnym momencie odbiłem z asfaltu na mega teren, czyli mokrą glinę. Nawet jakiś dziadek mówił, żebym nie jechał, bo nie dam rady, ale jakoś się udało. Zresztą wiedziałem na co się decyduję, już nie raz tamtędy jechałem, zawsze jest grząstko. Potem jakimś cudem znalazłem się na wale zawadowskim, ale mi to pasowało. Powrót już szybko przez kabacki...
Pulsometr po zmianie baterii chodzi jak nigdy, bardzo szybko łapie sygnał i go w ogóle nie gubi:)
Hehe, vmax taki sam ja w czwartek
W końcu nie zapomniałem aparatu czyli jest parę fotek.
hz63% fz28% pz3%
Kategoria s09, 50-100km, samotnie, ze zdjęciem