Zelów, Warta - dłuższa pętla
d a n e w y j a z d u
121.64 km
0.00 km teren
04:25 h
Pr.śr.:27.54 km/h
Pr.max:46.00 km/h
Temperatura:25.0
HR max:185 ( 92%)
HR avg:143 ( 71%)
Kalorie: 3470 kcal
Rower:Accent Tormenta
Po 8ej obudziło mnie mocno świecące słońce. Już wiedziałem doskonale co będę dziś robić:) Po śniadaniu i mozolnym zebraniu się ruszyłem bez żadnego pomysłu na trasę. Najpierw w stronę Żąśni, z Żąśni na trasę w kierunku Łasku. Po wjechaniu na nią poczułem wiatr w plecy, oj niedobrze, dużo będzie pod wiatr. Droga jak pisałem wczoraj świetna, co prawda pobocze znikło parę kilometrów przez Szczercowem, ale samochodów było tak mało, że w ogóle sie tym nie przejąłem. Podczas przecinania krajowej ósemki wpadłem na pomysł pojechania do Zelowa. Droga za 8ką w remoncie, około 7km jechałem po warstwie "podasfaltowej", co czułem - tego się nie da opisać, straszne. Do Zelowa dotarłem sprawnie, nawet bez błądzenia wydostałem się z miasta. Od tego momentu zaczęła się zabawa z wiatrem, raz boczny, raz prosto wmorde. Takich mocnych 15km dało mi trochę w kość, więc w Zalesiu zatrzymałem się w sklepie na ciasteczkowolodowy posiłem i chwilę odpoczynku. Po 20 minutach ruszyłem dalej, droga do Rogóźna strasznie mi się dłużyła, myślałem, że będzie tam mniej kilometrów. Po wjeździe na drogę nr481 zdziwił mnie brak samochodów, co jest - nikt w tych okolicach nie jeździ samochodami?! W Widawie trochę pobłądziłem, na szczęście tylko "trochę". Aż do Rychłocic miałem z wiatrem, nie wiem jakim cudem, na drodze zaskoczyły mnie trzy przyjemne i długie góreczki:) W Rychłocicach przed Wartą odbijam w lewo na Osjaków i mam znów pod wiatr, mocniejszy wiatr:/ W Osjakowie skręcam na Siemkowice, ale międzyczasie robię drugą przerwę na lody w Radoszewicach. Od Siemkowic prawie cały czas w górę. Ostatnie 40km niezłym tempem po wiatr poczułem w mięśniach. Przy okazji nieźle się spaliłem, skóra czerwona jak u raka.
hz46% fz33% pz19%
Kategoria s10, 100-200km, Pajęczno, samotnie, sliki, ze zdjęciem