Bełchatów, Łódź, Warszawa czyli powrót/5000km!
d a n e w y j a z d u
128.74 km
0.00 km teren
04:28 h
Pr.śr.:28.82 km/h
Pr.max:55.00 km/h
Temperatura:27.0
HR max:184 ( 91%)
HR avg:134 ( 66%)
Kalorie: 3213 kcal
Rower:Accent Tormenta
Rano pogoda podobnie jak wczoraj świetna. Po przebudzeniu się czułem zmęczenie ostatnimi intensywnymi dniami, lecz nie zmartwiłem się tym, przecież odpocznę sobie jak wrócę do domu:) Niechętnie wyruszam w drogę powrotną o 12:20. Od samego początku czuję wiatr z południa, dla mnie to dobra informacja prawie całą trasę będę miał szybko i sielankowo. Drogę do przecięcia drogi nr8 wybrałem taką samą jak wczoraj - tak mi się spodobała, że postanowiłem powtórzyć ten fragment. Chcę jakoś ominąć traumatyczny odcinek po przecięciu głównej trasy i skręcam na Magdalenów, na mapie nie mam takiej miejscowości, ale ryzykuję. Droga niestety zakręca w stronę wcześniej wspomnianej trasy nr8 i tym sposobem nadrabiam jakieś 6km. W Klukach wjeżdżam na ósemkę i kieruję się w stronę Bełchatowa, samochodów nie za dużo, wyprzedza mnie konwój straży pożarnej na sygnale. Wiaterek niestety teraz wieje mi prosto w twarz, ale jakoś jadę :D W Bełchatowie według drogowskazów kieruję się na Pabianice. Droga trochę gorszej jakości niż te którymi jeździłem wczoraj i samochodów jakby więcej, ale nie jest najgorzej, co chwila krótkie podjazdy i zjazdy wynagradzają wszystko. Prawie cały czas mam wiatr z boku więc nie jest najgorzej. Po 80km robię sobie pierwszą przerwę na bułkę, po niespełna 5 minutach ruszam dalej, nie ma sensu chłodzić mięśni. Od tego momentu jedzie mi się lżej i szybciej, pod górki mocno cisnę, a z nich jeszcze bardziej, nierzadko jadę ponad 40kmh, w Dłutowie na ograniczeniu prędkości 40kmh jadę 46 i z taką prędkością mijam fotoradar, czekam z niecierpliwością na zdjęcie:) W Pabianicach skręcam na Łódź. W Łodzi trochę sobie pobłądziłem, prawie wywaliłem się na szynach, które w wielu miejscach nie są w najlepszym stanie. Na stację "Łódź Fabryczna" dojeżdżam godzinę wcześniej niż planowałem więc pakuję się we wcześniejszy pociąg. Podróż mija szybko i bezproblemowo, nawet był luzik. W Warszawie wysiadam na Zachodniej i pędzę czym prędzej do domu, od Poleczek do Mysiadła jadę za autobusem 739, ostatnio często tak jeżdżę, mimo paru przystanków jestem szybciej w domu o parenaśnie minut...
Długi weekend czerwcowy zaliczam do bardzo udanych, wykręciłem 526km, pobiłem mój rekord dystansu całodniowego, poznałem wiele nowych okolic, a co najważniejsze nowe, nieznane drogi, krajobrazy dały mi wiele frajdy z jazdy. Na pewno jeszcze tam zawitam nie raz...
Ten tydzień planuję potraktować regeneracyjnie, mam nadzieje, że nie zabraknie spokojniej jazdy w terenie, za którym się strasznie stęskniłem.
Przy okazji, przekroczyłem już 5000km, rok temu udało mi się to 13 wrześnie, czyli mam ponad 3 miesiące przewagi, nieźle:)!
hz64% fz28% pz4%
Kategoria s10, 100-200km, samotnie, sliki, ze zdjęciem, Pajęczno