na dwie raty
d a n e w y j a z d u
82.76 km
0.00 km teren
03:08 h
Pr.śr.:26.41 km/h
Pr.max:36.00 km/h
Temperatura:14.0
HR max:170 ( 85%)
HR avg:141 ( 71%)
Kalorie: 2240 kcal
Rower:Accent Tormenta
Po wcześnie skończonych rekolekcjach, bo już o 12 wybrałem się na rower. Chciałem pośmigać po drogach, którymi jeszcze nigdy nie jeździłem. Od samego początku męczyłem się z mocnym, nieustającym wiatrem. Jechało mi się ciężko, puls w ogóle nie chciał skakać w górę, a nogi miałem ciężkie jak ze stali. Po 19km, gdy "przecinałem" krajową siódemkę poczułem dziwną miękkość z tyłu, już wiedziałem co jest grane. Niestety, nie wziąłem z domu ani pompki, ani łatek, ani dętki. Szybko zawróciłem i jechałem jak najszybciej z wiatrem. Ujechałem tak 10km, dopóki nie było już w ogóle powietrza w dętce. Na szczęście na horyzoncie ujrzałem przystanek autobusowy, po 2 minutach nadjechał 727:) Co za fuks.
30,94km/01:13/AVS~25kmh
132/168 HZ67% FZ28% PZ2%
Po powrocie zdenerwowany poszedłem do sklepu po nową oponę. To był już czwarty kapeć w przeciągu dwóch tygodniu, zdecydowanie nie polecam detonatorów, opona przejechała niecałe 2000km. Wybór padł na Michelin XC Road 1.4. Po zjedzeniu obiadu i założeniu opony pojechałem tym razem na moją standardową, przedłużoną trasę. Wiatr do wieczora trochę się uspokoił, więc jechało się prześwietnie. Powrót miałem pod wiatr, który odziwo coraz bardziej się nasilał. Nogi kręciły znacznie lżej niż wcześniej. Tempo jazdy spokojne, prawie wszystko w tlenie:) Opona mimo większej wagi o ponad 100g toczy się leciutko i ciszej niż maxxisy.
51,82km/01:55/AVS-27,07kmh
141/170 HZ36% FZ57% PZ6%
Puls wpisuję z treningu.
62AT/3143sliki
Kategoria ze zdjęciem, sliki, samotnie, coś nowego, 50-100km, s10