blog rowerowy

4 - Studenov, Nad Kotelní jámou, Špindlerův Mlýn

d a n e w y j a z d u 86.56 km 30.00 km teren 06:20 h Pr.śr.:13.67 km/h Pr.max:77.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Accent Tormenta
Środa, 7 lipca 2010 | dodano: 13.07.2010

Start o 10 i znów zaczynamy od podjazdu, tym razem 6km do Jakuszyc, potem szybko w dół do Harrachova. Za miastem wspinamy się na Studenov (930m n.p.m.). Na początku stromo, ale po asfalcie.

Asfalt po paru kilometrach znika i pojawia się szuter z kamyczkami, trochę gorzej się podjeżdża, bo robi się dodatkowo coraz stromiej. Muszę "przepychać" pedały zamiast młynkować. Wiadomo co sobie myślę - "Czemu idioto kupiłeś kasetę 11-28?!". Mimo bólu łydek wjeżdżam bez wypinania z pedałów. Na górze jest zimniej więc zakładam kurtkę. Teraz krótki zjazd i znów pod górę. Kierujemy się na Labská boudę(?).

Koło boudy jest drewniany dzwon

Wchodzimy na ścieżkę z zakazem jazdy rowerami. Tam gdzie da się jechać i nie ma ludzi to wolno :) jedziemy. Podjazd jednak przerasta mnie, brakuje mi przełożeń. Podchodzimy razem z Olą, Łasic z Marcinem próbują jechać:)

Gdy robi się łagodniej też wsiadam na siodełko. Przed szczytem robimy alumex'ową fotkę...

Rower też się załapał

Chwila w dół, odwiedzamy bunkier, ale nic ciekawe oprócz smrodu i śmieci nie było

Jeszcze trochę marszu i dochodzimy (w sumie po części podjeżdżamy) do zjazdu serpentynami, stromego, szybkiego - jednym słowem - PRZEŚWIETNEGO!

Podbijam swój dotychczasowy Vmax na 77kmh. Przy hamowaniu czuję smród palonych klocków, zresztą nie pierwszy raz...
Znajdujemy się w Špindlerůvym Mlýnie. Przez miasto płynie strumyk z pięknymi kaskadami.

Jemy obiad (w moim przypadku jak to na kolarza przystało makaron z sosem ;D). Łasic chce zobaczyć wodospad od dołu, który oglądaliśmy od góry (:P) więc podjeżdżamy wzdłuż strumyka, ale jest zakaz jazdy rowerami. Chwila odpoczynku na trawienie, nie najlepiej czułem się po obfitym posiłku. To co podjechaliśmy teraz trzeba zjechać. Następny cel - przełęcz karkonowską (1200m n.p.m. - taka wysokość jest po stronie czeskiej) od strony czeskiej. Trochę podjazdu, potem krótki zjazd w terenie i znów podjazd już główną szosą.

Znacznie łatwiej niż po naszej, lepszej stronie. Na przełęczy nawet nie robimy odpoczynku i zjeżdżamy polskim asfaltowym zjazdem. Tym razem włączam przycisk bezpieczeństwa i nie przekraczam 60kmh. Nie zjeżdżamy do Przesieki, ale odbijamy na skrzyżowaniu w lewo. Na szybkim, kamienistym zjeździe (jechałem wtedy około 55kmh) łapię snejka. Robimy pitstop, spieszę się, bo owady strasznie atakują. Krążąc po okolicznych lasach docieramy do Szklarskiej Poręby.
Trasę oceniam na 4, jak dla mnie za dużo chodzenia, zjazdy fajne, parę technicznym i dużo ultraszybkich drogami. Po czterech dniach mocnej jazdy czuję się "trochę" zmęczony...
Przewyższenia - 2250m


Kategoria 50-100km, góry, ro, s10, Szklarska Poręba 2010, ze zdjęciem


komentarze
ktone
| 09:44 środa, 14 lipca 2010 | linkuj Widoki mega!
tenbashi
| 20:16 wtorek, 13 lipca 2010 | linkuj Piękne widoki, piękna wycieczka.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa iazaw
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]