szkoła
d a n e w y j a z d u
33.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Kategoria s10, 25-50km, szkoła, tornado:), samotnie
chojnowski park krajobrazowy
d a n e w y j a z d u
40.35 km
35.00 km teren
02:03 h
Pr.śr.:19.68 km/h
Pr.max:34.00 km/h
Temperatura:21.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:145 ( 73%)
Kalorie: 1591 kcal
Rower:Accent Tormenta
Przed jazdą zmieniłem opony na te szybsze, lżejsze i lepiej trzymające się w terenie:) Miało być spokojnie, było ale tylko do wjazdu do lasu. Najpierw takie luźne kręcenie, potem parę podjazdów i zjazdów, a na koniec wymyśliłem sobie bardzo urozmaiconą pętle. Jedno kółko ma 7km, ale można się nieźle ujechać.
hz22% fz58% pz16%
Kategoria s10, 25-50km, ro, samotnie, ze zdjęciem
Pałac Prezydencki
d a n e w y j a z d u
61.25 km
16.00 km teren
02:46 h
Pr.śr.:22.14 km/h
Pr.max:51.00 km/h
Temperatura:12.0
HR max:185 ( 93%)
HR avg:144 ( 72%)
Kalorie: 2097 kcal
Rower:Accent Tormenta
Pogoda od rana nie rozpieszczała, co chwila padało, temperatura znacznie spadła, a wiatr nie odpuszczał. Przed 13 jednak pojechałem na Krakowskie Przedmieście pod Pałac Prezydenta. Od Świętokrzyskiej ludzi na chodnikach pełno, im bliżej pałacu tym coraz gęściej. Dziś dodatkowo od 13 do 14 członkowie gabinetu Tuska pełnili na zmianę wartę honorową przed trumną prezydenta.
Wracając do jazdy, na Krakowskie Przedmieście dotarłem w miarę szybko, bo z wiatrem, powrót za to był mniej przyjemny. Terenu też nie zabrakło, w obie strony pokręciłem się trochę w kabackim. Zafundowałem sobie również niezły wycisk na podjazdach (Belwederska, Agrykola, Dolna, Książęca), po świętach podjeżdża mi się znacznie lżej, rower sam gna do przodu:) Ostatnie 10km już na ostatkach sił, do domu dowlekłem się ledwo co...
fz31% fz52% pz15%
PS pouzupełniałem zdjęcia w wpisach z kwietnia.
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, ze zdjęciem
szosa na terenowych oponach
d a n e w y j a z d u
20.99 km
0.00 km teren
00:46 h
Pr.śr.:27.38 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:16.0
HR max:198 (100%)
HR avg:160 ( 80%)
Kalorie: 672 kcal
Rower:Accent Tormenta
Krótko, ale bardzo intensywnie. Pojechałem z Nesterem do Air Bike po dętkę. Wracając zajechaliśmy do Mac'a, tempo powrotne 39-48kmh:) Maksymalna prędkość wg. licznika to 90kmh, jestem ciekaw gdzie było aż tak ostro:D
Czy ja wczoraj mówiłem coś o tygodniu odpoczynku? Dziś mimo totalnego zmęczenia w ciągu dnia kręciło mi się leciutko:)
hz9% fz35% pz56%
Kategoria s10, 0-25km, samotnie
pogoda zmienną jest
d a n e w y j a z d u
55.38 km
44.00 km teren
02:34 h
Pr.śr.:21.58 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:21.0
HR max:174 ( 87%)
HR avg:137 ( 69%)
Kalorie: 1828 kcal
Rower:Accent Tormenta
Wcześniej skończyłem lekcję, więc skorzystałem z okazji i pojechałem do lasu kabackiego. Jak zaplanowałem, tak zrobiłem 4 rundki. Podczas jazdy pogoda była bardzo nieprzewidywalna. Przed moment padało lub kropiło, a potem wychodziło nagle słońce, i tak 5-6 razy w ciągu 2:30h :D Tempo jazdy spokojne, ten tydzień przeznaczam na odpoczynek.
23:09/22:47/23:10/22:32
hz55% fz44% pz1%
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, ze zdjęciem
góra kalwaria terenem
d a n e w y j a z d u
54.10 km
30.00 km teren
02:44 h
Pr.śr.:19.79 km/h
Pr.max:37.50 km/h
Temperatura:8.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:134 ( 67%)
Kalorie: 1995 kcal
Rower:Accent Tormenta
Rano do sklepu rowerowego po dętkę, potem do kiosku po bilet. Przed południem okazało się, że organizator odwołał sobotni maraton w Otwocku z wiadomych wszystkim przyczyn. Szybka decyzja, jadę do lasu, zgadałem się z Piotrkiem. Przed jazdą miałem niemałe problemy z pompką, ale jakoś sobie poradziłem. Co prawda za dużo powietrza w kołach nie miałem, bo coś około 1,5-2at, ale przynajmniej mogłem pojechać. W planach miałem luźne jeżdżenie po Chojnowskim. Po 10km takiego kręcenia jednak zdecydowaliśmy się pojechać do Góry Kalwarii. Tam zielonym szlakiem, a powrót czerwonym. W Górze Kalwarii odpowiednio się napoiliśmy i od razu jechało się lżej. Przed Jeziórkiem jechało mi się coraz gorzej, po jednym prince polo wszelkie objawy zniknęły. Jakieś 5km od domu w lesie złapała nas ulewa czyli wróciłem calutki mokry:)
hz58% fz32% pz7%
Kategoria s10, 50-100km, ze zdjęciem
szkoła
d a n e w y j a z d u
27.50 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Znalazłem fajną terenową alternatywę. Zamiast 1,5km asfaltu, jadę 1,5km bardzo ciekawą ścieżką wzdłuż strumyczka:)
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, szkoła, tornado:)
szkoda gadać
d a n e w y j a z d u
44.68 km
4.00 km teren
01:44 h
Pr.śr.:25.78 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:11.0
HR max:172 ( 86%)
HR avg:144 ( 72%)
Kalorie: 1350 kcal
Rower:Accent Tormenta
Miałem jechać po numery na mazovie, ale niestety po ubraniu się zauważyłem brak powietrza w tylnym kole. Do tego pogoda była bardzo niepewna więc odpuściłem. Po numerek wysłałem tatę:) Tymczasem ja po zmienieniu dętki pojechałem na moją standardową szosową trasę. Powrót lasem. Bardzo wietrznie i nieprzyjemnie, noga jakaś taka ociężała, ciężko się jechało. Niby średnia ładna, bo na terenowych oponach, ale czuję niedosyt, moim zdaniem powinno być lepiej:/
hz28%fz61%pz10%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie
las kabacki
d a n e w y j a z d u
28.27 km
20.00 km teren
01:11 h
Pr.śr.:23.89 km/h
Pr.max:33.50 km/h
Temperatura:15.0
HR max:175 ( 88%)
HR avg:148 ( 74%)
Kalorie: 968 kcal
Rower:Accent Tormenta
Jakoś tak ciężko się kręciło, dlatego zrezygnowałem z dalszego męczenia się.
hz19% fz51% pz28%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie
4 - wiatraki, jeziora, teren
d a n e w y j a z d u
44.42 km
36.00 km teren
02:12 h
Pr.śr.:20.19 km/h
Pr.max:37.00 km/h
Temperatura:18.0
HR max:179 ( 90%)
HR avg:147 ( 74%)
Kalorie: 1741 kcal
Rower:Accent Tormenta
Trasa: Kępina - Koniecwałd PGR - Gościszewo - las - Węgry - las - Gościszewo - Sztumskie Pola - Sztum - Kępina
Prognozy pogody nie sprawdziły się, miało padać i padać, a słonce nawet nie myślało schować się za chmurami. Było tak ciepło, ze znów założyłem na siebie krótkie spodenki, potówkę i koszulkę kolarską. Z założenia miałem jak najmniej korzystać z dróg asfaltowych i nie zostać zmoczony przez dzieciaki na wsiach. Jadąc wśród pól w stronę lasu wpadłem na świetny pomysł odwiedzenia okolicznej farmy wiatraków. Po pstryknięciu paru fotek skierowałem się ku mojemu głównemu celu podroży czyli lasom:) Od samego początku piach i podjazdy. Dziczyzna niesamowita, dopiero tutaj czuję prawdziwy kontakt z naturą. Spotkałem dziś trzy sarny, jedna przemknęła mi dosłownie 2-3metry od przedniego koła, a pozostałe trochę dalej. Po lesie jeździłem na czuja, raz wyjechałem na Węgrach, raz w Koniecwałdzie, wszystko bardzo spontanicznie i przypadkowo. Ku mojemu zdziwieniu odwiedziłem dziś parę jezior, wiele z nich było w samym środku lasu. Wracając zaczął kropić deszcz, no tak, skoro nikt mnie nie zaskoczył z wiadrem to przynajmniej matka natura przypomniała mi, ze dziś mamy lany poniedziałek :D Do domu dojechałem lekko przemoczony.
Niezłe sobie dzisiaj dałem w kość, od dawna brakowało mi takiej solidnej dawki solidnego terenu:)
Wieczorem umyłem brudny rower, w ogóle nie widać po nim tych dziesiątek terenowych kilometrów :P
hz24%fz53%pz21%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, Sztum, ze zdjęciem