KPN
Dystans całkowity: | 650.75 km (w terenie 335.00 km; 51.48%) |
Czas w ruchu: | 30:29 |
Średnia prędkość: | 21.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 71.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 168 (84 %) |
Suma kalorii: | 23062 kcal |
Liczba aktywności: | 6 |
Średnio na aktywność: | 108.46 km i 5h 04m |
Więcej statystyk |
KPN
d a n e w y j a z d u
132.58 km
65.00 km teren
06:37 h
Pr.śr.:20.04 km/h
Pr.max:51.50 km/h
Temperatura:
HR max:190 ( 95%)
HR avg:136 ( 68%)
Kalorie: 4815 kcal
Rower:Accent Tormenta
Rano było niesamowicie zimno, gdy wyjeżdżałem na termometrze widniała cyfra między 15, a 16*C, dodatkowo kropił deszcz:/ Chyba wakacje się kończą...
Na miejsce zbiórki pod Arkadię pojechałem rowerem bez korzystania z żadnego metra czy autobusu, jak to robią prawdziwi kolarze z 2 sektora ;D Standardowo pozostała część wycieczki trochę się spóźniła, ale byłem cierpliwy. Pierwsza pojawiła się Ewa, a po Artka musieliśmy pojechać. Wszyscy razem ruszyliśmy do Kampinosu nieznanymi mi dotąd drogami. Organizator i zarazem przewodnik wycieczki przemęczył nas po piaskach, korzenieniach, górkach, czyli po wszystkim po trochu. Tempo było "trochę szybsze niż I sektor na Mazovii", na szczęście dałem radę:) Z Roztoki wróciliśmy między innymi przez kampinoskie bagna, które od czerwca bardzo przeschły co mnie bardzo zdziwiło. Z Lasek skierowaliśmy się przez Lasek Bemowski na krótką chwilkę :) pod Rurkę gdzie pięknie podsumowaliśmy naszą dzisiejszą eksplorację KPNu. Robiło się coraz zimniej i ciemniej więc pożegnałem wszystkich i w piorunującym tempie dotarłem do domu. Tym razem wróciłem przez l. kabacki, bardzo mokry i błotnisty po ostatnich deszczach. Chwilę po wejściu do mieszkania lunęło, uff fart...
Kategoria 100-200km, KPN, ro, s10
Miał być Kampinos...
d a n e w y j a z d u
100.37 km
30.00 km teren
04:25 h
Pr.śr.:22.73 km/h
Pr.max:46.50 km/h
Temperatura:24.0
HR max:177 ( 88%)
HR avg:140 ( 69%)
Kalorie: 3042 kcal
Rower:Accent Tormenta
...ale nie wyszło. Do metra jechało mi się nawet dobrze, ale niestety już w KPN na czarnym szlaku poczułem trudy wczorajszego dnia. Do Roztoki dojechałem mimo to w miarę sprawnie z ekstra niskim pulsem i ekstra dużym zmęczeniem. W Roztoce czekał na mnie Tomek. Gdy pokazał mi gdzie chce jechać trochę się załamałem, ale na początku zgodziłem się. Pierwsze kilometry naszej wspólnej jazdy mocno mnie zdemotywowały i skapitulowałem. Tomek zrezygnował z jazdy po lesie i odprowadził mnie prawie aż po Dawidy asfaltami - dzięki. Ciężko się jechało, dopiero rozkręciłem się po postoju w Pruszkowie i puls wskoczył we właściwe granice.
Mam nauczkę na przyszłość...
3557km przerzutka tylna XT
Kategoria 100-200km, ro, s10, coś nowego, KPN
KPN
d a n e w y j a z d u
133.78 km
50.00 km teren
06:06 h
Pr.śr.:21.93 km/h
Pr.max:71.00 km/h
Temperatura:20.0
HR max: (%)
HR avg:149 ( 74%)
Kalorie: 5000 kcal
Rower:Accent Tormenta
Ochotę na Kampinos miałem od jakiegoś czasu wielką, niestety cały czas coś mi wypadało, a to miałem sliki na kołach, a to brak czasu. W końcu jednak uparłem się, że jadę choćby nie wiem co. Pojechałem z Tomkiem na podbój kampinoskich szlaków.
Rano pogoda nie była tak fajna jak podczas ostatnich dni, mocny, zimny wiatr + marne 16*C. Mimo to pojechałem na krótko, co jak się okaże było dobrym pomysłem. Na miejsce spotkania dojechałem bezproblemowo, ale częściowo pod wiatr, tym razem zrezygnowałem z metra. Do puszczy dojechaliśmy troszkę błądząc. Standardowo, cel - Roztoka, nie wiem dokładnie jakimi szlakami, ale ciekawie, znacznie ciekawiej niż w moich okolicach. W Roztoce postój i plany na dalszą jazdę - Karpaty i okoliczne górki. Jak się okazało bardzo fajne górki. Z górek na asfalt w stronę Górek:) A w Górkach na niebieski szlak - niezwykle urozmaicony, najlepszy jakim jechałem w okolicach Warszawy! Z niebieskiego na asfalt i do Roztoki. W Roztoce krótki postój, Tomek jedzie w swoją stronę, a ja zielonym, zielononiebieskim i pomarańczowym (żółtym?) do Truskawia. Odcinek zielononiebieski bagnisty, coś tam Tomek mówił, żeby nie jechać tamtędy, ale się uparłem, ehh. Pomoczyłem sobie tylko buty, trochę mnie komary pokosiły i straciłem dużo czasu. W Warszawie na Młociny, wysiadka z metra na Świętokrzyskiej i standardowo na kebaba (moja nowa tradycja pokampinosowa). Zrezygnowałem z dalszej jazdy metrem i rowerem z wiatrem do domu. Na Puławskiej załapałem się za autobusem 709, te nowego solarisy mają parę, kierowca jechał 71kmh, ja trzymałem się dzielnie (mój nowy rekord), ale brakowało mi przełożeń, więc przed Grabowem odpuściłem, tak czy siak w Piasecznie byłem pierwszy:D Powrót ładnie podbił średnią, z 20.5kmh na prawie 22kmh, wiatr w plecy to wiatr w plecy:)
Wypad bardzo udany, Kampinos ciągle mnie pozytywnie zaskakuje, coś czuję, że będę tam zaglądał częściej...
Kategoria s10, 100-200km, KPN, ro
KPN...
d a n e w y j a z d u
86.86 km
58.00 km teren
03:39 h
Pr.śr.:23.80 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:23.0
HR max:201 (101%)
HR avg:168 ( 84%)
Kalorie: 3509 kcal
Rower:Accent Tormenta
...czyli trening maratonowym tempem z Welodromem:)
Z domu wyszedłem parę minut po 8, za późno o te parę minut, więc do metra musiałem mocniej pocisnąć (średnia - 27,6kmh:)). Na Młocinach jestem parę minut przed Tomkiem, spotykam dwóch "welodromów" czekających na niego. Wszyscy razem ruszamy w stronę Białego Domku spokojnym tempem. Na miejscu zbiórki małe zdziwienie, ileż tu osób. Ponoć było nas... 17. Coś tak czuję, że dziś nie będzie za spokojnie. Ruszamy w kierunku Roztoki czerwonym (?) szlakiem. Tempo tak jak myślałem maratonowe, staram się przebić na przód. Co jakiś czas we trójkę lub czwórkę urywamy resztę i czekamy na nich. Puls momentami miałem niezły 195-201, jazdę na 185-188 czułem jak odpoczynek:) Prędkości również bardzo fajne 28-32kmh na singielkach podnosi mocno poziom adrenaliny. W Roztoce robimy małą przerwę, przy okazji wszyscy się zjeżdżają. Chwila odpoczynku i co teraz? Ponoć wracamy, ale na około, jechaliśmy chyba tak: zielony, żółty, czarny... Od samego początku jadę na końcu, ale po wjeździe na szeroką dróżkę znów pnę się do przodu i jadę "w czubie". Tempo jakby spokojniejsze, ale na górkach powtórka, ciśniemy na maksa (przynajmniej ja). Podobnie jak w pierwszej połowie wycieczki tym razem w piątkę uciekamy. Jeden kolarz (niestety jak zwykle nie zapamiętałem imion, sorry) narzuca mocne tempo. W Sierakowie (?) zaczyna się kawałek asfaltem, myślę sobie "Super, w końcu odpocznę". No, nie do końca. Jak asfalt to jedziemy pod wiatr 38-43kmh, cóż trudno. Dalsza część to nadal ostre zapieprzanie. Pod koniec jakieś 3-4km od Białego Domku dwóch kolarzy przede mną nie wyrabia na zakręcie, w wyniku czego muszę wyhamować i "kolega prowadzący" ucieka nam. Wszelakie moje zasoby glikogenu niestety kończą się i grupka mi ucieka. Po straceniu ich z pola widzenia mam nadzieję, że "peleton" dogoni mnie, ale chyba byli za daleko, więc jadę po swojemu, jak się okaże później źle. W wyniku braku znajomości kampinosu kieruję się na Młociny, BD tym razem odpuszczam, a szkoda. W metrze wysiadam na Świętokrzyskiej na kebaba, po obiedzie siły wróciły więc zamiast wracać do metra do domu jadę już rowerem. Napęd dziś niestety odmawiał mi wiele razy posłuszeństwa, przerzutki nie działały jak powinny, co za pech...
Wielkie dzięki chłopaki i dziewczyny za świetny trening:)
hz10% fz21% pz69%(02:28!)
Kategoria s10, 50-100km, ro, KPN
terenowa setka czyli KPN
d a n e w y j a z d u
113.87 km
71.00 km teren
05:35 h
Pr.śr.:20.39 km/h
Pr.max:34.28 km/h
Temperatura:12.0
HR max:196 ( 96%)
HR avg:158 ( 77%)
Kalorie: 6696 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Pogoda ostatnio poprawiła się więc pojechaliśmy z Tomkiem do KPN. Było w miarę bezwietrznie, ciepło, wilgotno i pochmurnie, czyli prawie idealnie:) Jechało mi się zdecydowanie lepiej niż we wrześniu, może dlatego, że Tomek dopasował do mnie tempo. Na wysokim tętnie (165-175) jechało mi się wprost idealnie;) W puszczy wcale nie było tak mokro. Zaliczyliśmy parę górek, singieltraków, błotnych odcinków i przeprawę przez podmokłe tereny. Wracając zachaczyłem o decathlona po dętki, potem rowerem już do domu. Troszkę spontaniczna ta setka, rano myślałem raczej o około 85km ;P
hz19% fz36% pz42%
łańcuch 8508km
Kategoria s09, 100-200km, KPN
KPN
d a n e w y j a z d u
83.29 km
61.00 km teren
04:07 h
Pr.śr.:20.23 km/h
Pr.max:33.38 km/h
Temperatura:
HR max:198 ( 97%)
HR avg:155 ( 75%)
Kalorie: kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Planowany w maju wypad do Kampinosu nie wypalił, pojechaliśmy wtedy nad Zegrze. Potem nie miałem kapci w teren. Teraz po kupnie od razu umówiłem się z Tomkiem do KPN. Rano było zimno, ale o 11 było już cieplutko. Wg. mnie KPN to prawdziwa dzicz. Pełno korzeni, dołów, piachu. Za to są b. fajnie singieltraki. Bardzo ciężko było się utrzymać na kole za Tomkiem, uciekał mi cały czas. Raz nawet się zgubiłem, ale jakoś odnalazłem szlak :D Oj, łatwo nie było, dawno takiego wycisku nie dostałem. Póki co mam serdecznie dosyć terenu, dziś wystarczająco mnie wytrzęsło. Jutro zakładam sliki i na szosę!!!
Stary tramwaj.
Dwa ogórki;)
Ogórek czerwony
Cmentarz w Palmirach
I na koniec meridka w wersji terenowej;)
HZ-25% FZ-53% PZ-47%
Kategoria 50-100km, s09, ze zdjęciem, KPN