25-50km
Dystans całkowity: | 9028.81 km (w terenie 1485.00 km; 16.45%) |
Czas w ruchu: | 298:53 |
Średnia prędkość: | 22.15 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 201 (101 %) |
Maks. tętno średnie: | 186 (93 %) |
Suma kalorii: | 77277 kcal |
Liczba aktywności: | 238 |
Średnio na aktywność: | 37.94 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
szkoła
d a n e w y j a z d u
47.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, szkoła, tornado:)
trening na szosie
d a n e w y j a z d u
45.30 km
0.00 km teren
01:53 h
Pr.śr.:24.05 km/h
Pr.max:31.50 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:140 ( 70%)
Kalorie: 1357 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Rano jak jechałem do szkoły nie było najzimniej, około 1*C, więc myślałem, że w ciągu dnia temperatura podskoczy do przynajmniej 5 kresek na +. Niestety, koło południa zaczął wiatr silny, zimny wiatr, który znacznie ochłodził powietrze. Mimo to wybrałem się na standardowa traskę w standardowym kierunku. Miało być spokojnie, bo od rana nie czułem się w pełni sił. W 90% procentach tak było. Wiatr trochę dziwnie się zachowywał, bo raz wiał tak, raz tak, ale przeważnie był boczny. Najgorszy był odcinek z Dobiesza do Pilawy, idealnie pod wiatr i prawie cały czas delikatnie pod górkę. Mimo, że założyłem ochraniacze na buty, za ciepło w stopy mi nie było... Ostatnie kilometry jak zwykle najmocniej, podjazdy prowokują do mocniejszego depnięcia.
Przetestowałem dziś termiczny bidon - super sprawa, po 1h30min woda z ciepłej zamieniła się w letnią, a nie tak jak w normalnym po 15min miałem lodowaty napój i nowy licznik cateye mity 3 - też zajebisty, zdecydowanie bardziej mi pasuje niż sigma lub VDO.
hz42% fz53% pz4%
9715
Kategoria s10, 25-50km, coś nowego, samotnie, sliki
wietrzny trening
d a n e w y j a z d u
45.11 km
0.00 km teren
01:49 h
Pr.śr.:24.83 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:149 ( 75%)
Kalorie: 1438 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Trasa jak ostatnio standardowa z tym, że dziś przejechana odwrotnie. Nie był to najlepszy pomysł, bo większość trasy zmagałem się z wiatrem. Pojechałem bez ochraniaczy, w nogi było mi zimno dopiero pod koniec jazdy. W lesie jeszcze trzyma mróz, natomiast na otwartej przestrzeni 2-3*C. W czasie jazdy licznik rozwalił się na dobre. Ludzie na wsi już malują płoty, ptaki śpiewają, słońce świeci, asfalty suche jak pieprz, na drodze coraz więcej rowerzystów - czuć wiosnę jak cholera:)
Pierwszy tysiaczek już jest, o ponad pół miesiąca wcześniej niż rok temu.
Czas jazdy z pulsometra.
hz12% fz68% pz20%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki
skrócony standard
d a n e w y j a z d u
32.58 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:24.43 km/h
Pr.max:40.17 km/h
Temperatura:3.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:143 ( 72%)
Kalorie: 1028 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Pierwsza jazda w marcu. Po ostatniej wycieczce złapało mnie przeziębienie, minęło już półtora tygodnia, a jeszcze nie jestem w pełni zdrów. Pogoda nie jest zła, słońce śmiało świeci, wiatr umiarkowany. Niestety wybrałem najgorszy wariant trasy bo przez ponad połowę drogi jechałem pod wiatr. Po 20km odpuściłem i skróciłem trening. Ostatnie kilometry jechało mi się lżej, widocznie dopiero pod koniec się porządnie rozgrzałem i wkręciłem na odpowiednie obroty...
Rower przeszedł tymczasowe modyfikacje, wszystko widać no fotce poniżej.
hz35% fz54% pz11%
9640 sztywny widelec
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki, ze zdjęciem
szkoła
d a n e w y j a z d u
43.00 km
0.00 km teren
h
Pr.śr.: km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Szkolniak
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, śniegowo, szkoła, tornado:)
trening na szosie
d a n e w y j a z d u
43.90 km
0.00 km teren
01:44 h
Pr.śr.:25.33 km/h
Pr.max:35.75 km/h
Temperatura:4.0
HR max:169 ( 85%)
HR avg:136 ( 68%)
Kalorie: 1182 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Trasa podobna do wczorajszej. Dziś jeździło mi się zdecydowanie ciężej. Na dworze zrobiło się pochmurnie i deszczowo. Rano założyłem lemondkę i przy dokręcaniu uchwytu złamał się plastik... dnia do udanych zaliczyć niestety nie mogę.
hz52% fz40% pz4%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki, śniegowo
trening na szosie
d a n e w y j a z d u
44.63 km
0.00 km teren
01:43 h
Pr.śr.:26.00 km/h
Pr.max:36.68 km/h
Temperatura:9.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:143 ( 72%)
Kalorie: 1287 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Nie mogłem dzisiaj usiedzieć w szkole, piękna pogoda od samego rana zachęcała do wyjścia na rower. Po powrocie od razu wskoczyłem w jesienne ciuchy rowerowe, spakowałem plecak i jak można się domyślić pojechałem. Od początku wiatr mi nie sprzyjał, który dziś był o wiele mocniejszy niż ostatnio (jakaś tendencja wzrostowa, z dnia na dzień coraz gorzej, ale wg. prognoz jutro ma być spokojniej), jednak nie dawałem za wygraną. Na piaseczyńskich drogach pełno kałuż, których nie da w się w ogóle ominąć, za to po za miastem wszędzie suchutko. W Pilawie zaczął kropić deszczyk, ale na szczęście nic większego z tego nie wyniknęło. Droga powrotna raz pod wiatr, raz z wiatrem i z zachodzącym słońcem.
Tempo jazdy trochę mocniejsze niż w niedziele. Na przód powędrował już slick, ale jakoś nie odczuwam wielkiej różnicy w jeździe.
HZ32% FZ54% PZ12%
Kategoria śniegowo, sliki, samotnie, 25-50km, s10
niedzielny trening
d a n e w y j a z d u
45.11 km
0.00 km teren
01:47 h
Pr.śr.:25.30 km/h
Pr.max:33.67 km/h
Temperatura:3.0
HR max:178 ( 89%)
HR avg:145 ( 73%)
Kalorie: 1405 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Pogoda powoli pozwala już (i mam nadzieje, że tak będzie się utrzymywać) na rozpoczęcie regularnych tlenowych treningów.
Sytuacja za oknem rano była bardzo zachęcająca. Niebo zrobiło się bezchmurne i słoneczne, a termometr wskazywał około 1-4*C. Co do wiatru, gorzej niż wczoraj, ale i tak jest super. Stan dróg w lepszym stanie, 90% w miarę suche.
Tempo jazdy umiarkowane (ponad połowa trasy na luzie, reszta to wpaszczewind). Zdjęcie jest tylko jedno, bo nie chciałem tracić czasu na zbędne postoje.
Średnia prędkość i puls wyglądają bardzo obiecująco biorąc pod uwagę to, że dopiero zaczynam regularne jazdy. Po 300km w lutym mogę powiedzieć, że zrzucenie 23kg od września to był bardzo dobry pomysł:)
hz31% fz53% pz15%(po 15minutach pod wiatr odpuściłem i zrzuciłem na niższy bieg, bez sensu jeździć teraz w strefie beztlenowej)
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, śniegowo, ze zdjęciem
sobota
d a n e w y j a z d u
27.82 km
0.00 km teren
01:13 h
Pr.śr.:22.87 km/h
Pr.max:31.21 km/h
Temperatura:3.0
HR max:161 ( 81%)
HR avg:128 ( 64%)
Kalorie: 755 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Jako, że pogoda ostatnio się poprawiła, a ja prawdopodobnie do połowy marca będę robił treningi na asfalcie założyłem slika na tył, z przodu nie ma sensu, bo terenowa oponka słabiej chlapie.
Mimo powodzi na ulicach wziąłem rower pod pachę i w drogę. Pierwsze kilometry nie były najprzyjemniejsze. Wiatr lekko mówiąc oszalał...:) Po zjeździe z głównej drogi okazało się, że drogi są w miarę znośne, a wcześniej wspomniany wind nie przeszkadzał tak bardzo (boczny). Wg. pulsometru jazda była bardzo spokojna, ja odczułem to trochę inaczej, ale może przez osłabienie po przeziębieniu...
Wg. pewnego wzoru mój puls maksymalny to 198 i tego będę się na razie trzymał. 205uderzeń/minutę to wg. mnie zdecydowanie za dużo, za Chiny nie osiągnął bym tyle, w ciągu pół roku udało mi się to tylko raz i też była to podejrzana sytuacja, bo pulsometr dosłownie na chwilę wskazał taką wartość.
HZ79% FZ10% PZ0%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, ze zdjęciem
wietrzny piątek
d a n e w y j a z d u
46.39 km
0.00 km teren
02:03 h
Pr.śr.:22.63 km/h
Pr.max:42.66 km/h
Temperatura:2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Wczoraj planowałem jakąś grubą wycieczkę. 70, a może nawet 80km. Rano po przebudzeniu nie czułem się najlepiej po wczorajszym dniu pełnym wrażeń. Jednak pogoda była tak piękna, że szkoda było nie pójść na rower. Ulice jak to podczas odwilży mokrawe więc oszpeciłem meridę przednim błotnikiem, nie cierpie go... Pierwsze kilometry przychodziły mi z wielkim trudem. Nie dość, że byłem zmęczony to jeszcze bardzo mocny wmordewind, który będzie mi towarzyszył przez ponad 25km dobijał mnie. Tak kiepsko dawno mi się nie kręciło więc przynajmniej zrobiłem trochę zdjęć:) Wziąłem na trasę nowe batoniki musli z lidla (0,69zł/szt) na przetestowanie, okazały się tak smaczne, że...zjadłem wszystkie(3szt) podczas jednego postoju :D Ostatnie 15-20km to bajka, jechałem na luzie 27-35kmh:)
Ostatnio ogarnął mnie szał zakupów. Spodnie (spisały się dziś super, ciepłe, atex nie nasiąka wodą), ochraniacze (wiatro i wodoodporne shimano, cieplutko i sucho w bucie, podobnie jak ze spodni jestem bardzo zadowolony), oponki, które wczoraj odebrałem (dzięki Tomek). Nowe gumy okazały się bardzo lekkie, na sezon terenowa wersja roweru będzie lżejsza o ponad 450gram:)
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, śniegowo, ze zdjęciem