blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

sliki

Dystans całkowity:7362.82 km (w terenie 59.50 km; 0.81%)
Czas w ruchu:293:17
Średnia prędkość:24.89 km/h
Maksymalna prędkość:77.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:205 (100 %)
Maks. tętno średnie:169 (85 %)
Suma kalorii:137229 kcal
Liczba aktywności:134
Średnio na aktywność:54.95 km i 2h 13m
Więcej statystyk

trening szosowy

d a n e w y j a z d u 50.90 km 0.00 km teren 01:50 h Pr.śr.:27.76 km/h Pr.max:45.00 km/h Temperatura: HR max:188 ( 93%) HR avg:139 ( 69%) Kalorie: 1344 kcal Rower:Accent Tormenta
Wtorek, 27 lipca 2010 | dodano: 01.08.2010

Tak jak myślałem - wczoraj było słabo, ale niecałe 1:30h wystarczyło żeby organizm przyzwyczaił się do wysiłku. Dzisiaj jechało mi się świetnie:) Na drodze przy wale minąłem nawet dwóch szosowców :O


Kategoria 50-100km, samotnie, sliki, Sztum, s10

rozkręcanie się

d a n e w y j a z d u 34.75 km 0.00 km teren 01:22 h Pr.śr.:25.43 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Accent Tormenta
Poniedziałek, 26 lipca 2010 | dodano: 01.08.2010

Noga za bardzo nie podaje po tak długiej przerwie, więc spokojna jazda.


Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki, Sztum

tu i tam

d a n e w y j a z d u 40.00 km 0.00 km teren 02:00 h Pr.śr.:20.00 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Accent Tormenta
Wtorek, 20 lipca 2010 | dodano: 01.08.2010

Wiele razy do miasta w celu załatwienia przeróżnych spraw.
Kilometry zsumowane z całego pobytu w Sztumie


Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki, Sztum

Po bilety

d a n e w y j a z d u 39.24 km 0.00 km teren 01:32 h Pr.śr.:25.59 km/h Pr.max:59.50 km/h Temperatura:25.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Accent Tormenta
Poniedziałek, 19 lipca 2010 | dodano: 19.07.2010

Założyłem sliki i lemondkę, bo teraz będzie szosa, szosa i jeszcze raz szosa... Co do lemondki to mam mieszane uczucia.
Miałem okropną czerwoną falę, musiałem się zatrzymywać prawie co drugie światła:/


Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki

trening szosowy

d a n e w y j a z d u 44.87 km 0.00 km teren 01:40 h Pr.śr.:26.92 km/h Pr.max:48.00 km/h Temperatura:33.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Accent Tormenta
Czwartek, 15 lipca 2010 | dodano: 15.07.2010

Temperatura na rower idealna - 33*C w cieniu:) Nie miałem pomysłu na trasę więc pojechałem standardem. Po godzinie powiedzmy spokojnej jazdy trochę się zagotowałem i zjechałem do sklepu na 3 lody.
Pulsometr trochę szalał, więc nie wpisuję wartości. Chyba potrzebuje nowych baterii.
Pouzupełniałem wpisy od drugiej połowy czerwca. Te ciekawsze wymieniam poniżej:
Sopot - dzień 1
Sopot - dzień 2 (maraton)
Szklarska Poręba - dzień 1 (Przełęcz Karkonoska + ekstra km)
Szklarska Poręba - dzień 2 (Szrenica, Harrachov, Jizerka, Orle)
Szklarska Poręba - dzień 3 (deszczowa wycieczka - Świeradów Zdrój, Polana Izerska)
Szklarska Poręba - dzień 4 ("czeska" wycieczka)
Szklarska Poręba - dzień 5 (Hejnice, Smrk)
Szklarska Poręba - dzień 6 (Przełęcz Karkonoska po raz drugi, wodospady)
Szklarska Poręba - dzień 7 (Wysoki Kamień - męki na podjazdach)
4600km->sliki tylna XC Road


Kategoria sliki, samotnie, s10, coś nowego, 25-50km

Warszawka

d a n e w y j a z d u 37.63 km 0.00 km teren 01:34 h Pr.śr.:24.02 km/h Pr.max:44.50 km/h Temperatura:32.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Accent Tormenta
Wtorek, 13 lipca 2010 | dodano: 15.07.2010

Do Oli po moje rzeczy. Tempo jazdy spokojne - regeneracyjne. Podjazdy jakieś takie strasznie łagodne i krótkie się zrobiły. Belwederską bez większego wysiłku podjechałem z prędkością >20kmh :D
Na Spacerowej auto przewaliło słup i zrobił się koreczek. Betonowy słup leżący na dwóch z trzech pasów na drodze wyglądał znacznie gorzej niż rozwalona furgonetka.


Kategoria sliki, samotnie, s10, 25-50km

upał

d a n e w y j a z d u 66.47 km 0.00 km teren 02:58 h Pr.śr.:22.41 km/h Pr.max:48.50 km/h Temperatura:30.0 HR max:149 ( 74%) HR avg:112 ( 55%) Kalorie: 1397 kcal Rower:Accent Tormenta
Środa, 9 czerwca 2010 | dodano: 09.06.2010

Po powrocie z długiego weekend zmęczenie z 4 dni jazdy (w tym trzech mocnych) skumulowało się, mięśnie zaczęły mnie boleć, a ja czułem się zmęczony. W związku z tym podczas tego tygodnia odpuszczam sobie i jeżdżę spokojnie. Nie chciało mi się zmieniać opon na terenowe więc dziś raz jeszcze do znudzenia szosa. Pogoda od rana bardzo letnia, gorąco, słonecznie - świetnie. Pojechałem do Góry Kalwarii przy okazji trochę świadomie błądząc:) Tętno momentami miałem ekstremalnie niskie, 95-105;D Mówią, że fala jest niższa niż ta w maju, ale wg. mnie jest bardzo podobnie. Jak by mało było z tą Wisłą, to dodatkowo po ostatnich ulewach pola są w wielu miejscach pozalewane. Przed Sierzchowem zrobiłem sobie mały przystanek na uzupełnienie kalorii, bo zapomniałem czegokolwiek do jedzenia.


Kategoria sliki, samotnie, 50-100km, s10

Bełchatów, Łódź, Warszawa czyli powrót/5000km!

d a n e w y j a z d u 128.74 km 0.00 km teren 04:28 h Pr.śr.:28.82 km/h Pr.max:55.00 km/h Temperatura:27.0 HR max:184 ( 91%) HR avg:134 ( 66%) Kalorie: 3213 kcal Rower:Accent Tormenta
Niedziela, 6 czerwca 2010 | dodano: 06.06.2010

Rano pogoda podobnie jak wczoraj świetna. Po przebudzeniu się czułem zmęczenie ostatnimi intensywnymi dniami, lecz nie zmartwiłem się tym, przecież odpocznę sobie jak wrócę do domu:) Niechętnie wyruszam w drogę powrotną o 12:20. Od samego początku czuję wiatr z południa, dla mnie to dobra informacja prawie całą trasę będę miał szybko i sielankowo. Drogę do przecięcia drogi nr8 wybrałem taką samą jak wczoraj - tak mi się spodobała, że postanowiłem powtórzyć ten fragment. Chcę jakoś ominąć traumatyczny odcinek po przecięciu głównej trasy i skręcam na Magdalenów, na mapie nie mam takiej miejscowości, ale ryzykuję. Droga niestety zakręca w stronę wcześniej wspomnianej trasy nr8 i tym sposobem nadrabiam jakieś 6km. W Klukach wjeżdżam na ósemkę i kieruję się w stronę Bełchatowa, samochodów nie za dużo, wyprzedza mnie konwój straży pożarnej na sygnale. Wiaterek niestety teraz wieje mi prosto w twarz, ale jakoś jadę :D W Bełchatowie według drogowskazów kieruję się na Pabianice. Droga trochę gorszej jakości niż te którymi jeździłem wczoraj i samochodów jakby więcej, ale nie jest najgorzej, co chwila krótkie podjazdy i zjazdy wynagradzają wszystko. Prawie cały czas mam wiatr z boku więc nie jest najgorzej. Po 80km robię sobie pierwszą przerwę na bułkę, po niespełna 5 minutach ruszam dalej, nie ma sensu chłodzić mięśni. Od tego momentu jedzie mi się lżej i szybciej, pod górki mocno cisnę, a z nich jeszcze bardziej, nierzadko jadę ponad 40kmh, w Dłutowie na ograniczeniu prędkości 40kmh jadę 46 i z taką prędkością mijam fotoradar, czekam z niecierpliwością na zdjęcie:) W Pabianicach skręcam na Łódź. W Łodzi trochę sobie pobłądziłem, prawie wywaliłem się na szynach, które w wielu miejscach nie są w najlepszym stanie. Na stację "Łódź Fabryczna" dojeżdżam godzinę wcześniej niż planowałem więc pakuję się we wcześniejszy pociąg. Podróż mija szybko i bezproblemowo, nawet był luzik. W Warszawie wysiadam na Zachodniej i pędzę czym prędzej do domu, od Poleczek do Mysiadła jadę za autobusem 739, ostatnio często tak jeżdżę, mimo paru przystanków jestem szybciej w domu o parenaśnie minut...
Długi weekend czerwcowy zaliczam do bardzo udanych, wykręciłem 526km, pobiłem mój rekord dystansu całodniowego, poznałem wiele nowych okolic, a co najważniejsze nowe, nieznane drogi, krajobrazy dały mi wiele frajdy z jazdy. Na pewno jeszcze tam zawitam nie raz...
Ten tydzień planuję potraktować regeneracyjnie, mam nadzieje, że nie zabraknie spokojniej jazdy w terenie, za którym się strasznie stęskniłem.
Przy okazji, przekroczyłem już 5000km, rok temu udało mi się to 13 wrześnie, czyli mam ponad 3 miesiące przewagi, nieźle:)!
hz64% fz28% pz4%





Kategoria s10, 100-200km, samotnie, sliki, ze zdjęciem, Pajęczno

Zelów, Warta - dłuższa pętla

d a n e w y j a z d u 121.64 km 0.00 km teren 04:25 h Pr.śr.:27.54 km/h Pr.max:46.00 km/h Temperatura:25.0 HR max:185 ( 92%) HR avg:143 ( 71%) Kalorie: 3470 kcal Rower:Accent Tormenta
Sobota, 5 czerwca 2010 | dodano: 05.06.2010

Po 8ej obudziło mnie mocno świecące słońce. Już wiedziałem doskonale co będę dziś robić:) Po śniadaniu i mozolnym zebraniu się ruszyłem bez żadnego pomysłu na trasę. Najpierw w stronę Żąśni, z Żąśni na trasę w kierunku Łasku. Po wjechaniu na nią poczułem wiatr w plecy, oj niedobrze, dużo będzie pod wiatr. Droga jak pisałem wczoraj świetna, co prawda pobocze znikło parę kilometrów przez Szczercowem, ale samochodów było tak mało, że w ogóle sie tym nie przejąłem. Podczas przecinania krajowej ósemki wpadłem na pomysł pojechania do Zelowa. Droga za 8ką w remoncie, około 7km jechałem po warstwie "podasfaltowej", co czułem - tego się nie da opisać, straszne. Do Zelowa dotarłem sprawnie, nawet bez błądzenia wydostałem się z miasta. Od tego momentu zaczęła się zabawa z wiatrem, raz boczny, raz prosto wmorde. Takich mocnych 15km dało mi trochę w kość, więc w Zalesiu zatrzymałem się w sklepie na ciasteczkowolodowy posiłem i chwilę odpoczynku. Po 20 minutach ruszyłem dalej, droga do Rogóźna strasznie mi się dłużyła, myślałem, że będzie tam mniej kilometrów. Po wjeździe na drogę nr481 zdziwił mnie brak samochodów, co jest - nikt w tych okolicach nie jeździ samochodami?! W Widawie trochę pobłądziłem, na szczęście tylko "trochę". Aż do Rychłocic miałem z wiatrem, nie wiem jakim cudem, na drodze zaskoczyły mnie trzy przyjemne i długie góreczki:) W Rychłocicach przed Wartą odbijam w lewo na Osjaków i mam znów pod wiatr, mocniejszy wiatr:/ W Osjakowie skręcam na Siemkowice, ale międzyczasie robię drugą przerwę na lody w Radoszewicach. Od Siemkowic prawie cały czas w górę. Ostatnie 40km niezłym tempem po wiatr poczułem w mięśniach. Przy okazji nieźle się spaliłem, skóra czerwona jak u raka.
hz46% fz33% pz19%
















Kategoria s10, 100-200km, Pajęczno, samotnie, sliki, ze zdjęciem

pętla po okolicy

d a n e w y j a z d u 47.08 km 0.00 km teren 01:52 h Pr.śr.:25.22 km/h Pr.max:39.50 km/h Temperatura:24.0 HR max:158 ( 78%) HR avg:120 ( 59%) Kalorie: 1101 kcal Rower:Accent Tormenta
Piątek, 4 czerwca 2010 | dodano: 04.06.2010

Po wczorajszej dwusetce dziś rano czułem się wyjątkowo dobrze, nawet tyłek nie protestował:) Po smacznym obiadku w słonecznej aurze ruszyłem przed siebie. Na początek planowałem z 30km. Droga do Siemkowa świetna, prawie cały czas przez las.

W Siemkowie skręciłem na Rzęśnię. Tu skończyła się droga wśród drzew i poczułem wiatr, a raczej wichurę. Miało być spokojnie to spokojnie, redukuję bieg i jadę dalej. Przed Chorzewem zatrzymuje mnie pociąg...

...a on tak jedzie...

...jedzie...

...jedzie...

...jedzie...

...jedzie...

...i w końcu przejechał! Po paruset sekundowym przystanku jadę dalej, w Chorzewie kieruję się na Kiełczygłów-Okupniki.

W K-O skręcam na Rząśnię, wokół świetne widoki, niebo niebieskie, parę niegroźnych chmurek na nim, trawa zieloniutka, temperatura bardzo przyjemna, nogi nie bolą - czego chcieć więcej?

W takim błogim stanie dojeżdżam do drogi nr 483, która jest prześwietna, szerokie pobocze, nawierzchnia pierwszej klasy, a samochodów brak:)

W oddali widzę "fabrykę chmur", którą sfotografowałem wczoraj, ale dziś były lepsze warunki świetlne. Mam nadzieję, że uda mi się ją odwiedzić z bliska.

Nieopodal stoi chyba dźwig do transportu węgla, bądź piasku (?)

Niestety po paru km nawierzchnia się psuje, a pobocze gdzieś znikło. Zjeżdżam więc z niej w stronę Pajęczna, droga wygląda jak załatany ser szwajcarski, łata na łacie. Chciałem zrobić zdjęcie, ale nie miałem co podłożyć pod pedał więc użyłem...

...mojej nokii
Akurat zatrzymałem się na takim odcinku gdzie droga była "w miarę" ok.

W Siedelcu zatrzymałem się na loda, a potem szybko, ale spokojnie do domu. Okazało się, że przejechałem aż 47km, ale żal było nie pojeździć. Oby jak najwięcej takich dni:)
hz74% fz5% pz0%


Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki, ze zdjęciem, Pajęczno