rozkręcanie się
d a n e w y j a z d u
34.75 km
0.00 km teren
01:22 h
Pr.śr.:25.43 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Noga za bardzo nie podaje po tak długiej przerwie, więc spokojna jazda.
Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki, Sztum
tu i tam cz.2
d a n e w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:
Jak w części pierwszej lecz innym rowerem
Kategoria 0-25km, s10, samotnie, Sztum
tu i tam
d a n e w y j a z d u
40.00 km
0.00 km teren
02:00 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Wiele razy do miasta w celu załatwienia przeróżnych spraw.
Kilometry zsumowane z całego pobytu w Sztumie
Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki, Sztum
Po bilety
d a n e w y j a z d u
39.24 km
0.00 km teren
01:32 h
Pr.śr.:25.59 km/h
Pr.max:59.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Założyłem sliki i lemondkę, bo teraz będzie szosa, szosa i jeszcze raz szosa... Co do lemondki to mam mieszane uczucia.
Miałem okropną czerwoną falę, musiałem się zatrzymywać prawie co drugie światła:/
Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki
IV Memoriał Bercika
d a n e w y j a z d u
84.39 km
60.00 km teren
04:26 h
Pr.śr.:19.04 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:35.0
HR max:198 ( 98%)
HR avg:183 ( 93%)
Kalorie: 2789 kcal
Rower:Accent Tormenta
Do startu w tych zawodach namawiał mnie rok temu Damian. Wtedy nie pasował mi termin i nie pojechałem. W tym roku zapisałem się na memoriał jeszcze tego samego dnia, którego zaczęły się zapisy.
Przed startem bałem się trochę o dzisiejszą moją predyspozycję, po wypadzie do Szklarskiej Poręby jeszcze nie zregenerowałem się w pełni, ale co mi szkodzi pojechać - jeśli będzie źle potraktuję te zawody rekreacyjnie... taaa, tak samo miało być w Nidzicy :D
Pobudka kwadrans przed szóstą, na rowerze siedziałem pół godziny później mknąc w stronę Kabat do metra. Do Marek dotarłem wraz z Ewą i Artkiem. Pogoda nie za fajna na maraton - za gorąco (mimo, że lubię taką pogodę dziś było wyjątkowo ciepło). Po rejestracji chwila odpoczynku od słońca w cieniu. Po powrocie ze sklepu zjeżdżają się pozostałe osoby od "nas".
O 9:50 ustawianie sektora. Ustawiam się pod koniec - to może być błąd, ale na początku ma być trochę asfaltu. Puls jak dla mnie wyjątkowo wysoki jak na czekanie na start - ponad 120.
10:00 - Start! Od samego początku mocno przesuwam się do przodu.
Trasa bardzo urozmaicona. Parę górek, dużo singli, jedna większa kałuża ze śmierdzącym błotem i jedno miejsce gdzie było prze jezdnie, lecz na trzecim kółku robiło się nie fajnie, no i dużo piachu. Przed startem jednak spodziewałem się większej jego ilości z opowieści osób, które tydzień temu robiły objazd, więc nie było strasznie.
Pierwsze okrążenie nie było dla mnie najprzyjemniejsze. Miałem jakieś głupie myśli, żeby odpuścić, szczególnie na podjazdach. Nie mogłem się rozkręcić, ale mimo to wyprzedzałem, a nie byłem wyprzedzany. Końcówka już szła lepiej. Na stadionie usłyszałem, że jestem w okolicy 35 miejsca. Zmobilizowało mnie to i goniłem jeszcze bardziej.
Drugie okrążenie minęło szybko i bez żadnego bólu. Zawodnik przede mną na asfalcie zaczął finiszować, lecz nawet nie próbowałem dotrzymać mu tempa. Na stadionie zdziwił się, że ma do przejechania jeszcze jedno kółeczko. Oczywiście finisz go tak wykończył, że już go więcej nie zobaczyłem. Miejsce chyba 34.
Na trzecim okrążeniu jakieś 2 km za stadionem miałem mały kryzysik. Piach, który "przelatywałem" na poprzednich rundkach stał się ogromnym wyzwaniem, a podjazdy katorgą. Na szczęście baton i żel (dziś już trzeci) przywróciły moje dobre samopoczucie. Ok 5km później zacząłem czuć, że chyba jest coś nie tak z moją lewą łydką... Za parę minut prawie złapał mnie skurcz - pierwszy raz na zawodach. Odpuściłem lekko i zacząłem napinać mięsień. Po 2-3minutach skurcz był tylko i wyłącznie wspomnieniem. Reszta okrążenia minęła bez przygód.
Na metę dojechałem 33, a w swojej kategorii 4. 4?! Przeanalizowałem kartkę z wynikami i coś mi nie pasowało. Trzeci zawodnik urodził się w 2010roku. Hmmm, żart czy wyprzedzają mnie noworodki? :D Z nadzieją, że raczej to raczej żart od razu zgłosiłem to do pani w biurze zawodów. Wszystko się wyjaśniło i mam 3 miejsce w M1 - drugie podium w tym roku:)
Przed rozdaniem nagród i gondolą uzupełniliśmy jeszcze stracone kalorie i minerały izotonikiem:)
Już po wszystkich udaliśmy się na makaron. Ponoć 500m od stadionu, my błądząc zrobiliśmy prawie 5000m :D Po makaronie i napojach izotonicznych do autobusu. Z autobusu do Sławka (?) na grillowane mięsko. Nie miałem siły i chęci przedzierać się przez Warszawę, więc wybrałem tym razem metro + 727.
Podsumowując maraton świetnie zorganizowany, dużo osób zabezpieczających trasę, która była bardzo dobrze oznakowana. Wiele punktów z wodą i poweradem. Makaron lepszy niż na mazovii, nagrody również...
Pulsy i kalorie tylko z wyścigu
Dystans - 51km.
Czas - 02:30:06
I - 49:07 II - 49:15 III - 51:44
Open - 33/96 (02:00:32)
M1 - 3/6 (02:16:18)
hz0% fz0% pz100%!
Kategoria 50-100km, ro, s10, zawody, ze zdjęciem
trening szosowy
d a n e w y j a z d u
44.87 km
0.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:26.92 km/h
Pr.max:48.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Temperatura na rower idealna - 33*C w cieniu:) Nie miałem pomysłu na trasę więc pojechałem standardem. Po godzinie powiedzmy spokojnej jazdy trochę się zagotowałem i zjechałem do sklepu na 3 lody.
Pulsometr trochę szalał, więc nie wpisuję wartości. Chyba potrzebuje nowych baterii.
Pouzupełniałem wpisy od drugiej połowy czerwca. Te ciekawsze wymieniam poniżej:
Sopot - dzień 1
Sopot - dzień 2 (maraton)
Szklarska Poręba - dzień 1 (Przełęcz Karkonoska + ekstra km)
Szklarska Poręba - dzień 2 (Szrenica, Harrachov, Jizerka, Orle)
Szklarska Poręba - dzień 3 (deszczowa wycieczka - Świeradów Zdrój, Polana Izerska)
Szklarska Poręba - dzień 4 ("czeska" wycieczka)
Szklarska Poręba - dzień 5 (Hejnice, Smrk)
Szklarska Poręba - dzień 6 (Przełęcz Karkonoska po raz drugi, wodospady)
Szklarska Poręba - dzień 7 (Wysoki Kamień - męki na podjazdach)
4600km->sliki tylna XC Road
Kategoria sliki, samotnie, s10, coś nowego, 25-50km
Warszawka
d a n e w y j a z d u
37.63 km
0.00 km teren
01:34 h
Pr.śr.:24.02 km/h
Pr.max:44.50 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Do Oli po moje rzeczy. Tempo jazdy spokojne - regeneracyjne. Podjazdy jakieś takie strasznie łagodne i krótkie się zrobiły. Belwederską bez większego wysiłku podjechałem z prędkością >20kmh :D
Na Spacerowej auto przewaliło słup i zrobił się koreczek. Betonowy słup leżący na dwóch z trzech pasów na drodze wyglądał znacznie gorzej niż rozwalona furgonetka.
Kategoria sliki, samotnie, s10, 25-50km
powrót
d a n e w y j a z d u
19.38 km
0.00 km teren
00:44 h
Pr.śr.:26.43 km/h
Pr.max:51.50 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Z Centralnego do Piaseczna. Mimo, że było wcześnie (6:00-6:30) na dworze już gorąco.
Tylny Racing Ralph po siedmiu dniach w górach jest zmasakrowany. Strasznie się starł, a niektóre klocki są powyrywane, w paru miejscach poprzecierany na boku...
Kategoria samotnie, s10, ro, 0-25km
7 - Wysoki Kamień, kompletny brak sił
d a n e w y j a z d u
57.53 km
20.00 km teren
04:04 h
Pr.śr.:14.15 km/h
Pr.max:73.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Właściwie to już ósmy dzień naszego pobytu w Karkonoszach. Wczoraj jednak prawie cały dzień siedziałem w pensjonacie. Po piątkowej super ostrej pizzy mój żołądek się zbuntował i kompletnie się rozstroił, więc sobotnią wycieczkę musiałem odpuścić:(
Dziś mimo, że nie czułem się jeszcze idealnie pojechałem, nie mogłem stracić następnych podjazdów, zjazdów, widoczków...
Na początku wspinamy się na Wysoki Kamień (1058m n.p.m.).
Pod koniec robi się stromiej, pojawiają się duże kamienie, rower nie chce jechać w górę - musimy chwilkę podprowadzać.
Podejście dało mi trochę w kość, dodatkowo dziś jest ciepło jak w piecu... Lubię takie upały, ale nie w górach. Chwilkę odpoczywamy i kierujemy się w kierunku kopalni kwarcu. Międzyczasie robimy fotki na ogromnych kamulcach
Dojeżdżamy do kopalni, ciekawy obiekt.
Cały czas odstaję mocno od grupy, wczorajsze żołądkowe ekscesy dały mi nieźle w kość. Po dłuższym podjeździe następna, krótsza przerwa
Przed polaną Izerską kończę swoje męczarnie, zjeżdżam sam do Świeradowa. Droga do Szklarskiej prawie cały czas pnie się delikatnie ku górze, najgorsze jest pierwsze 8km.. Odcinek 20km przejeżdżam z aż 3 przerwami.
Przed Zakrętem Śmierci zjeżdżam w lewo i odpoczywam przy widoczku. Niby nic szczególnego, ale obumarłe drzewa na pierwszym planie tworzą fajny efekt.
Wieczorem jedziemy z Łasicem na pociąg. Niechętnie wyjeżdżam, chętnie bym jeszcze trochę pojeździł po górach. Tak wozi się roweru w PKP:)
Podróż strasznie się dłuży, ludzie jest o wiele więcej niż w niedziele tydzień temu...
Wypad do Szklarskiej Poręby lekko mówiąc był niesamowicie udany, oby częściej!
Kategoria ze zdjęciem, Szklarska Poręba 2010, s10, ro, góry, 50-100km
6 - Przełęcz Karkonoska, wodospady
d a n e w y j a z d u
103.35 km
25.00 km teren
06:45 h
Pr.śr.:15.31 km/h
Pr.max:79.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Wczoraj była "niższa" wycieczka, więc dziś jedziemy w Karkonosze czyli więcej ostrzejszych podjazdów.
Marcin i Ola chcą zdobyć przełęcz Karkonoską, więc tam z początku się kierujemy. Różnica jest taka, że oni jadą przez las i zaczynają podjazd za Przesieką, a ja chcę tym razem podjechać od początku do końca, czyli zaczynam z samego dołu. Do Podgórzyna zjeżdżam główną drogą.
Ciepło i słonecznie dzisiaj, niby fajnie, ale będę toną w strugach potu. Mijam wiele grupek kolarzy, później okaże się, że jutro są Górskie Mistrzostwa Szosowe. Koło stacji orlen zaczynam podjazd. Z początku łagodnie, w Przesiece robi się stromiej. Mimo 5 mocnych dni jazdy po górach nie czuję mięśni, czyżby organizm przyzwyczaił się do tak intensywnego wysiłku? Tym razem na przełęcz wjeżdżam bez żadnych wężyków i jakoś łatwiej mi poszło. Oczywiście wypiąłem się dopiero na samego górze:)
Na górze susze mokre ubrania. Po godzinie czekania zjeżdżam w dół 500m zrobić zdjęcia jak się męczą :D
Po zrobieniu zdjęcia muszę znów podjechać te ostatnie jak dla mnie najgorsze 500m... Chłopaki proponują pętlę 10km, tym razem jadę, bo wiem, że może być ciekawie. Na początku kawałek zjazd drogą do SM, potem podjazd, zjazd żółtym, kawałek po dużych kamieniach, udaje mi się większość zjechać.
Kamienie znikają i pojawia się zjazd. Pod koniec tak rozgrzewam tylną obręcz, że dętka wybucha. Czekamy 3-4 minuty aż obręcz ostygnie i zabieram się za zmianę. Dętka przedziurawiona od strony obręczy, hehe.
Specjalnie się nie spieszę, bo ponoć mamy dużo czasu. Już po serwisie podjeżdżamy prawie aż na samą przełęcz czeską szosą. Marcin i Łasic odjeżdżają mi i spokojnie sam jadę. Na miejscu czeka na nas Ola. Zjeżdżamy do Špindlerůvego Mlýna terenem. Równo na 1000m n.p.m. ja z Olą jedziemy w dół, a chłopaki na około...
W mieście jemy "obiad", jem to samo co wczoraj. W Labskiej zwiedzamy fajną tamę.
Stąd generalnie jedziemy w kierunku Harrachova, ale jak to bywa z Łasicem krążąc. Z głównej drogi zjeżdżamy na przyjemny podjazd wśród drzew.
Zjazd, podjazd, zjazd, podjazd - tak to w skrócie wyglądało. Świetnie mi się jechało, w ogóle nie było chodzenia - idealnie:)
Dojeżdżamy do Labskiej boudy po drodze rozdzielając się. Ola i ja jedziemy krótszą drogą spokojnym tempem. Pod samą boudą robi się ekstra stromo, pewnie z 30%. Prawie na samym końcu ucieka mi przednie koło i muszę podprowadzić parę metrów. Z LB mamy wieeeeele kilometrów zjazdu. Swój rekord prędkości podbijam tym razem na 79kmh!!! Dojeżdżamy do Mumlavskiego wodospadu. Mimo, że jest już późno i zimno wszyscy wchodzimy z rowerami do wody:)
Z Harrachova główną drogą przez Jakuszyce do Szklarskiej Poręby. Standardowo zjeżdżamy na pizzę. W pensjonacie jesteśmy po 22.
Dzisiejszy dzień podobnie jak wczorajszy strasznie przypadł mi do gustu, w dalszym ciągu jeździło mi się świetnie, trasa świetna, towarzysze podróży świetni - czego chcieć więcej?
Przewyższenia - lekko ponad 2000m
Kategoria 100-200km, góry, ro, s10, Szklarska Poręba 2010, ze zdjęciem