s10
Dystans całkowity: | 10011.50 km (w terenie 1979.57 km; 19.77%) |
Czas w ruchu: | 399:04 |
Średnia prędkość: | 22.45 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 189 (95 %) |
Suma kalorii: | 204196 kcal |
Liczba aktywności: | 180 |
Średnio na aktywność: | 55.62 km i 2h 36m |
Więcej statystyk |
trening szosowy i powrót
d a n e w y j a z d u
86.00 km
0.00 km teren
03:13 h
Pr.śr.:26.74 km/h
Pr.max:44.00 km/h
Temperatura:
HR max:195 ( 97%)
HR avg:151 ( 75%)
Kalorie: 1477 kcal
Rower:Accent Tormenta
Gdy spojrzałem za okno po porannej pobudce nogi same chciały siłować się z pedałami :D Tak więc parę minut po ósmej pedałowałem na mojej trasie (ostatnio standardowej) z zamiarem osiągnięcia średniej 30kmh. Jechało mi się szczerze powiedziawszy przeciętnie. Po 14km odpuściłem. Za Ryjewem zrobiłem sobie 2 serie sprintów, każda po 30 sekund (jazdy z maksymalną kadencją) z 15s przerwami między każdą.
Późnym popołudniem wymęczony po pracach budowlanych pojechałem na pociąg do Malborka. Potem już tylko powrót z Centralnego do Piaseczna... Na ulicach puściutko, bardzo przyjemnie:)
Puls z porannego treningu.
Pięknie - kilometrów nabiłem już więcej niż w poprzednim sezonie, a dopiero skończył się lipiec!
Kategoria 50-100km, s10, samotnie, sliki, Sztum
trening szosowy
d a n e w y j a z d u
50.82 km
0.00 km teren
01:56 h
Pr.śr.:26.29 km/h
Pr.max:50.00 km/h
Temperatura:
HR max:185 ( 92%)
HR avg:138 ( 68%)
Kalorie: 1412 kcal
Rower:Accent Tormenta
Kategoria 50-100km, s10, sliki, Sztum, samotnie
trening szosowy
d a n e w y j a z d u
50.90 km
0.00 km teren
01:50 h
Pr.śr.:27.76 km/h
Pr.max:45.00 km/h
Temperatura:
HR max:188 ( 93%)
HR avg:139 ( 69%)
Kalorie: 1344 kcal
Rower:Accent Tormenta
Tak jak myślałem - wczoraj było słabo, ale niecałe 1:30h wystarczyło żeby organizm przyzwyczaił się do wysiłku. Dzisiaj jechało mi się świetnie:) Na drodze przy wale minąłem nawet dwóch szosowców :O
Kategoria 50-100km, samotnie, sliki, Sztum, s10
rozkręcanie się
d a n e w y j a z d u
34.75 km
0.00 km teren
01:22 h
Pr.śr.:25.43 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Noga za bardzo nie podaje po tak długiej przerwie, więc spokojna jazda.
Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki, Sztum
tu i tam
d a n e w y j a z d u
40.00 km
0.00 km teren
02:00 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Wiele razy do miasta w celu załatwienia przeróżnych spraw.
Kilometry zsumowane z całego pobytu w Sztumie
Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki, Sztum
tu i tam cz.2
d a n e w y j a z d u
20.00 km
0.00 km teren
01:00 h
Pr.śr.:20.00 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:
Jak w części pierwszej lecz innym rowerem
Kategoria 0-25km, s10, samotnie, Sztum
Po bilety
d a n e w y j a z d u
39.24 km
0.00 km teren
01:32 h
Pr.śr.:25.59 km/h
Pr.max:59.50 km/h
Temperatura:25.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Założyłem sliki i lemondkę, bo teraz będzie szosa, szosa i jeszcze raz szosa... Co do lemondki to mam mieszane uczucia.
Miałem okropną czerwoną falę, musiałem się zatrzymywać prawie co drugie światła:/
Kategoria 25-50km, s10, samotnie, sliki
IV Memoriał Bercika
d a n e w y j a z d u
84.39 km
60.00 km teren
04:26 h
Pr.śr.:19.04 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:35.0
HR max:198 ( 98%)
HR avg:183 ( 93%)
Kalorie: 2789 kcal
Rower:Accent Tormenta
Do startu w tych zawodach namawiał mnie rok temu Damian. Wtedy nie pasował mi termin i nie pojechałem. W tym roku zapisałem się na memoriał jeszcze tego samego dnia, którego zaczęły się zapisy.
Przed startem bałem się trochę o dzisiejszą moją predyspozycję, po wypadzie do Szklarskiej Poręby jeszcze nie zregenerowałem się w pełni, ale co mi szkodzi pojechać - jeśli będzie źle potraktuję te zawody rekreacyjnie... taaa, tak samo miało być w Nidzicy :D
Pobudka kwadrans przed szóstą, na rowerze siedziałem pół godziny później mknąc w stronę Kabat do metra. Do Marek dotarłem wraz z Ewą i Artkiem. Pogoda nie za fajna na maraton - za gorąco (mimo, że lubię taką pogodę dziś było wyjątkowo ciepło). Po rejestracji chwila odpoczynku od słońca w cieniu. Po powrocie ze sklepu zjeżdżają się pozostałe osoby od "nas".
O 9:50 ustawianie sektora. Ustawiam się pod koniec - to może być błąd, ale na początku ma być trochę asfaltu. Puls jak dla mnie wyjątkowo wysoki jak na czekanie na start - ponad 120.
10:00 - Start! Od samego początku mocno przesuwam się do przodu.
Trasa bardzo urozmaicona. Parę górek, dużo singli, jedna większa kałuża ze śmierdzącym błotem i jedno miejsce gdzie było prze jezdnie, lecz na trzecim kółku robiło się nie fajnie, no i dużo piachu. Przed startem jednak spodziewałem się większej jego ilości z opowieści osób, które tydzień temu robiły objazd, więc nie było strasznie.
Pierwsze okrążenie nie było dla mnie najprzyjemniejsze. Miałem jakieś głupie myśli, żeby odpuścić, szczególnie na podjazdach. Nie mogłem się rozkręcić, ale mimo to wyprzedzałem, a nie byłem wyprzedzany. Końcówka już szła lepiej. Na stadionie usłyszałem, że jestem w okolicy 35 miejsca. Zmobilizowało mnie to i goniłem jeszcze bardziej.
Drugie okrążenie minęło szybko i bez żadnego bólu. Zawodnik przede mną na asfalcie zaczął finiszować, lecz nawet nie próbowałem dotrzymać mu tempa. Na stadionie zdziwił się, że ma do przejechania jeszcze jedno kółeczko. Oczywiście finisz go tak wykończył, że już go więcej nie zobaczyłem. Miejsce chyba 34.
Na trzecim okrążeniu jakieś 2 km za stadionem miałem mały kryzysik. Piach, który "przelatywałem" na poprzednich rundkach stał się ogromnym wyzwaniem, a podjazdy katorgą. Na szczęście baton i żel (dziś już trzeci) przywróciły moje dobre samopoczucie. Ok 5km później zacząłem czuć, że chyba jest coś nie tak z moją lewą łydką... Za parę minut prawie złapał mnie skurcz - pierwszy raz na zawodach. Odpuściłem lekko i zacząłem napinać mięsień. Po 2-3minutach skurcz był tylko i wyłącznie wspomnieniem. Reszta okrążenia minęła bez przygód.
Na metę dojechałem 33, a w swojej kategorii 4. 4?! Przeanalizowałem kartkę z wynikami i coś mi nie pasowało. Trzeci zawodnik urodził się w 2010roku. Hmmm, żart czy wyprzedzają mnie noworodki? :D Z nadzieją, że raczej to raczej żart od razu zgłosiłem to do pani w biurze zawodów. Wszystko się wyjaśniło i mam 3 miejsce w M1 - drugie podium w tym roku:)
Przed rozdaniem nagród i gondolą uzupełniliśmy jeszcze stracone kalorie i minerały izotonikiem:)
Już po wszystkich udaliśmy się na makaron. Ponoć 500m od stadionu, my błądząc zrobiliśmy prawie 5000m :D Po makaronie i napojach izotonicznych do autobusu. Z autobusu do Sławka (?) na grillowane mięsko. Nie miałem siły i chęci przedzierać się przez Warszawę, więc wybrałem tym razem metro + 727.
Podsumowując maraton świetnie zorganizowany, dużo osób zabezpieczających trasę, która była bardzo dobrze oznakowana. Wiele punktów z wodą i poweradem. Makaron lepszy niż na mazovii, nagrody również...
Pulsy i kalorie tylko z wyścigu
Dystans - 51km.
Czas - 02:30:06
I - 49:07 II - 49:15 III - 51:44
Open - 33/96 (02:00:32)
M1 - 3/6 (02:16:18)
hz0% fz0% pz100%!
Kategoria 50-100km, ro, s10, zawody, ze zdjęciem
trening szosowy
d a n e w y j a z d u
44.87 km
0.00 km teren
01:40 h
Pr.śr.:26.92 km/h
Pr.max:48.00 km/h
Temperatura:33.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Temperatura na rower idealna - 33*C w cieniu:) Nie miałem pomysłu na trasę więc pojechałem standardem. Po godzinie powiedzmy spokojnej jazdy trochę się zagotowałem i zjechałem do sklepu na 3 lody.
Pulsometr trochę szalał, więc nie wpisuję wartości. Chyba potrzebuje nowych baterii.
Pouzupełniałem wpisy od drugiej połowy czerwca. Te ciekawsze wymieniam poniżej:
Sopot - dzień 1
Sopot - dzień 2 (maraton)
Szklarska Poręba - dzień 1 (Przełęcz Karkonoska + ekstra km)
Szklarska Poręba - dzień 2 (Szrenica, Harrachov, Jizerka, Orle)
Szklarska Poręba - dzień 3 (deszczowa wycieczka - Świeradów Zdrój, Polana Izerska)
Szklarska Poręba - dzień 4 ("czeska" wycieczka)
Szklarska Poręba - dzień 5 (Hejnice, Smrk)
Szklarska Poręba - dzień 6 (Przełęcz Karkonoska po raz drugi, wodospady)
Szklarska Poręba - dzień 7 (Wysoki Kamień - męki na podjazdach)
4600km->sliki tylna XC Road
Kategoria sliki, samotnie, s10, coś nowego, 25-50km
Warszawka
d a n e w y j a z d u
37.63 km
0.00 km teren
01:34 h
Pr.śr.:24.02 km/h
Pr.max:44.50 km/h
Temperatura:32.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: kcal
Rower:Accent Tormenta
Do Oli po moje rzeczy. Tempo jazdy spokojne - regeneracyjne. Podjazdy jakieś takie strasznie łagodne i krótkie się zrobiły. Belwederską bez większego wysiłku podjechałem z prędkością >20kmh :D
Na Spacerowej auto przewaliło słup i zrobił się koreczek. Betonowy słup leżący na dwóch z trzech pasów na drodze wyglądał znacznie gorzej niż rozwalona furgonetka.
Kategoria sliki, samotnie, s10, 25-50km