blog rowerowy

Wpisy archiwalne w kategorii

s10

Dystans całkowity:10011.50 km (w terenie 1979.57 km; 19.77%)
Czas w ruchu:399:04
Średnia prędkość:22.45 km/h
Maksymalna prędkość:79.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:205 (103 %)
Maks. tętno średnie:189 (95 %)
Suma kalorii:204196 kcal
Liczba aktywności:180
Średnio na aktywność:55.62 km i 2h 36m
Więcej statystyk

szkoła

d a n e w y j a z d u 27.50 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Szkolniak
Piątek, 9 kwietnia 2010 | dodano: 09.04.2010

Znalazłem fajną terenową alternatywę. Zamiast 1,5km asfaltu, jadę 1,5km bardzo ciekawą ścieżką wzdłuż strumyczka:)


Kategoria s10, 25-50km, samotnie, szkoła, tornado:)

las kabacki

d a n e w y j a z d u 28.27 km 20.00 km teren 01:11 h Pr.śr.:23.89 km/h Pr.max:33.50 km/h Temperatura:15.0 HR max:175 ( 88%) HR avg:148 ( 74%) Kalorie: 968 kcal Rower:Accent Tormenta
Czwartek, 8 kwietnia 2010 | dodano: 08.04.2010

Jakoś tak ciężko się kręciło, dlatego zrezygnowałem z dalszego męczenia się.
hz19% fz51% pz28%


Kategoria s10, 25-50km, samotnie

4 - wiatraki, jeziora, teren

d a n e w y j a z d u 44.42 km 36.00 km teren 02:12 h Pr.śr.:20.19 km/h Pr.max:37.00 km/h Temperatura:18.0 HR max:179 ( 90%) HR avg:147 ( 74%) Kalorie: 1741 kcal Rower:Accent Tormenta
Poniedziałek, 5 kwietnia 2010 | dodano: 06.04.2010

Trasa: Kępina - Koniecwałd PGR - Gościszewo - las - Węgry - las - Gościszewo - Sztumskie Pola - Sztum - Kępina
Prognozy pogody nie sprawdziły się, miało padać i padać, a słonce nawet nie myślało schować się za chmurami. Było tak ciepło, ze znów założyłem na siebie krótkie spodenki, potówkę i koszulkę kolarską. Z założenia miałem jak najmniej korzystać z dróg asfaltowych i nie zostać zmoczony przez dzieciaki na wsiach. Jadąc wśród pól w stronę lasu wpadłem na świetny pomysł odwiedzenia okolicznej farmy wiatraków. Po pstryknięciu paru fotek skierowałem się ku mojemu głównemu celu podroży czyli lasom:) Od samego początku piach i podjazdy. Dziczyzna niesamowita, dopiero tutaj czuję prawdziwy kontakt z naturą. Spotkałem dziś trzy sarny, jedna przemknęła mi dosłownie 2-3metry od przedniego koła, a pozostałe trochę dalej. Po lesie jeździłem na czuja, raz wyjechałem na Węgrach, raz w Koniecwałdzie, wszystko bardzo spontanicznie i przypadkowo. Ku mojemu zdziwieniu odwiedziłem dziś parę jezior, wiele z nich było w samym środku lasu. Wracając zaczął kropić deszcz, no tak, skoro nikt mnie nie zaskoczył z wiadrem to przynajmniej matka natura przypomniała mi, ze dziś mamy lany poniedziałek :D Do domu dojechałem lekko przemoczony.
Niezłe sobie dzisiaj dałem w kość, od dawna brakowało mi takiej solidnej dawki solidnego terenu:)
Wieczorem umyłem brudny rower, w ogóle nie widać po nim tych dziesiątek terenowych kilometrów :P
hz24%fz53%pz21%













Kategoria s10, 25-50km, samotnie, Sztum, ze zdjęciem

3 - intensywne spalanie kalorii

d a n e w y j a z d u 86.71 km 25.00 km teren 03:36 h Pr.śr.:24.09 km/h Pr.max:46.50 km/h Temperatura:15.0 HR max:191 ( 96%) HR avg:148 ( 74%) Kalorie: 2993 kcal Rower:Accent Tormenta
Niedziela, 4 kwietnia 2010 | dodano: 06.04.2010

Trasa: Sztum - Borowy Młyn - Ryjewo - Janowo - Jarzębina - Biała Góra - Uśnice - Sztum - Kępina
Z założenia dzisiejszy dzień miał to być mocny szosowy trening. Za jeziorem Białym nie wytrzymałem i skusiłem się na odrobinę terenu. Ścieżka świetna, 4km cały czas góra, dol. Po wyjeździe z lasu skierowałem się na drogę asfaltowa nieudostępnioną dla ruchu samochodowego:) Po dojechaniu do Ryjewa skręciłem na Janowo. Chciałem dojechać do promu, ale gdy bylem jakieś 2km od celu zadzwonił telefon od rodziców, ze już wyjeżdżają na Białą Górę. Trudno, byłem już tam nie raz, nie dwa, wiec zawróciłem. Z wiatrem jechało się świetnie, aż do zapory w Białej Górze (jakieś 10km) trzymałem prędkość 31-34kmh. Poziom Wisły bardzo wysoki. Dla urozmaicenia podjechałem 4 razy pod wał. W drodze do domu znów skusiłem się na garstkę terenu. Uradowany okolicznymi ścieżkami, podjazdami, zjazdami nie zauważyłem kiedy minęła następna godzina. Niestety musiałem odpuścić dalsza jazdę, bo w bidonie i gardle robiło się sucho, a sklepy wszystkie dzisiaj pozamykane.
Takie wycieczki lubię najbardziej, trochę terenu, trochę szosy, równowaga musi być :P
hz23%fz44%pz30%
Trasa: Kępina - Koślinka - Dąbrówka Malborska - Kalwa - Pietrzwald - Sztum - Kępina
Po kościele, po 19 wyskoczyłem jeszcze na asfaltowa rundkę. Pierwsze 9km to rozgrzewka (130-150), następne 4 to średnie tempo (130-170), a ostatnie 10 to mocna wytrzymałość siłowa(155-180). 2km przed domem zacząłem lightowy rozjazd (<120). Samochodów na drogach bardzo mało. Na podjazdach niska kadencja, a na zjazdach dokręcałem, żeby za bardzo się nie wychłodzić, wiec o odpoczynku mogłem jedynie pomarzyć. Mam nadzieje, ze takie treningi przyniosą rezultaty na maratonach.
hz14%fz33%pz53%
Średni puls wpisuje z dłuższej wycieczki.















Kategoria s10, 50-100km, samotnie, Sztum, ze zdjęciem

2 - terenowa eksploracja

d a n e w y j a z d u 43.48 km 35.00 km teren 02:51 h Pr.śr.:15.26 km/h Pr.max:34.00 km/h Temperatura:8.0 HR max:183 ( 92%) HR avg:122 ( 61%) Kalorie: 1672 kcal Rower:Accent Tormenta
Sobota, 3 kwietnia 2010 | dodano: 06.04.2010

Trasa: Kępina - pola - las - Uśnice - wały przeciwpowodziowe - las - Uśnice - Sztum - Kępina
Wczoraj wychodząc na rower zaczął padać deszcz, wiec sobie odpuściłem. Wieczorem zmieniłem opony na terenowe (karma+komodo), wiec dziś w teren. Na rower poszedłem z Łukaszem. Tempo od samego początku turystyczne. Do Uśnic dojechaliśmy w miarę sprawnie, krążąc po lesie. Odwiedziliśmy przy okazji powojenną strzelnicę, którą pierwszy raz zobaczyłem w grudniu 2008. Z Uśnic udaliśmy się na zarośnięty wal przeciwpowodziowy. Ścieżka w końcu się skończyła i jechaliśmy 'na dziko':P Prędkości nie przekraczały 10kmh, a puls skakał coraz wyżej. Dziury i błoto skutecznie utrudniały jazdę. Z walu uciekliśmy czym prędzej do lasu. Przed Uśnicami zaczął nas gonić ogromny owczarek, nigdy się tak nie zdygałem. Pulsometr momentalnie wskazał 180uderzen na minute (wcześniej było około 105-110):D Z Uśnic do domu już asfaltami.
hz64% fz12% pz5%












Kategoria s10, 25-50km, Sztum, ze zdjęciem

1 - dojazd na święta

d a n e w y j a z d u 107.42 km 0.00 km teren 04:04 h Pr.śr.:26.41 km/h Pr.max:54.00 km/h Temperatura:14.0 HR max:187 ( 94%) HR avg:145 ( 73%) Kalorie: 3123 kcal Rower:Accent Tormenta
Czwartek, 1 kwietnia 2010 | dodano: 06.04.2010

Trasa: Mroczno - Nowe Miasto Lubawskie - Nowy Dwór Bratiański - Iława - Susz - Dzierzgoń - Kalwa - Sztum
Do Mroczna z Piaseczna dojechałem samochodem. Zastanawiałem się czy jest sens jechać rowerem, bo rano nie czułem się najlepiej. Pogoda była ładna, wiec zdecydowałem się. Do Nowego Miasta Lubawskiego miałem cały czas pod bardzo mocny wiatr. Od samego początku trasa bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Żadnego płaskiego fragmentu, cały czas pod gore i na dol. Droga baaardzo interwałowa:) Za Nowym Miastem Lubawskim to samo, a nawet jeszcze ciężej, podjazdy znacznie dłuższe. Co chwila mijam, albo las, albo jezioro. Odcinek od Nowego Dworu Bratiańskiego do Iławy niesamowity, pagórkowata droga prowadząca przez las świetna, tylko gdyby nawierzchnia byłaby w lepszym stanie. Przez Iławę przebijam się w miarę sprawnie. Od teraz jadę znana mi trasa z lipca. Tak wiec do Susza pod wiatr, ale bardziej płasko. Po 56km jazdy bez żadnych przerw, pod wmordewind i momentami męczarni na podjazdach nie miałem kompletnie sil. Zatrzymuje się w sklepie na "popas". Kupiłem paręnaście prze smacznych ciasteczek, sok i wodę. Po 10minutach chęć do jazdy powróciła i od raz kręciło mi się przyjemniej. Do samego Sztumu czyli przez następne 60km trasa znów interwałowa, może nie aż tak bardzo jak do Iławy. Do samego końca jadę już bez żadnych przerw. Do domu dojeżdżam wymęczony, podjazdy i wiatr dały mi nieźle popalić. Mimo względnie niskiego pulsu (organizm tez był trochę osłabiony przez przeziębienie), próbowałem podjeżdżać siłowo więc mięśnie bolą jak nigdy:)
Zdjęcia są byle jakie, bo prawie wszystkie robione podczas jazdy.
hz28% fz49% pz22%









Kategoria s10, 100-200km, samotnie, sliki, Sztum, ze zdjęciem

szkoła

d a n e w y j a z d u 23.50 km 0.00 km teren h Pr.śr.: km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura: HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: kcal Rower:Szkolniak
Środa, 31 marca 2010 | dodano: 31.03.2010


Kategoria s10, 0-25km, samotnie, szkoła, tornado:)

trening szosowy

d a n e w y j a z d u 38.93 km 0.00 km teren 01:19 h Pr.śr.:29.57 km/h Pr.max:44.00 km/h Temperatura:20.0 HR max:175 ( 88%) HR avg:141 ( 71%) Kalorie: 972 kcal Rower:Accent Tormenta
Środa, 31 marca 2010 | dodano: 31.03.2010

Opony w accencie zmieniłem na sliki, bo szykuje się trochę kilometrów szosowych w najbliższych dniach. Dziś przejechałem przetestować rower. Założyłem też nowe gripy - Bontrager XXX Lite, bo na WCSach w terenie bolały mnie dłonie, a szczególnie palce. Z domu wyjeżdżałem z zamiarem przejechania przedłużonego standardu. Jednak moje plany zmieniłem po 20km jazdy pod mocny, bardzo mocny wiatr. Nie chciałem dodatkowych dziesięciu... Za to powrót to istna bajka, 32-42kmh trzymałem prawie cały czas do domu. Ostatnie 5km siłowo, po maratonie w Józefowie czuję, że tu mam największe braki.
Puls strasznie niski, nie mogłem wejść na "wyższe obroty":(
Szybko te kilometry lecą, już 2 tysiaki:D
hz44% fz46% pz8%
376km


Kategoria s10, 25-50km, coś nowego, samotnie, sliki

pomaratonowy teren

d a n e w y j a z d u 25.01 km 21.00 km teren 01:20 h Pr.śr.:18.76 km/h Pr.max:32.00 km/h Temperatura:19.0 HR max:172 ( 86%) HR avg:138 ( 69%) Kalorie: 973 kcal Rower:Accent Tormenta
Wtorek, 30 marca 2010 | dodano: 30.03.2010

Miałem dziś sobie dać jeszcze jeden dzień luzu, ale pogoda mi nie pozwoliła. Słoneczne 19*C musiałem wykorzystać. Więc po szkole szybko do chojnowskiego. Na początku trzy strome podjazdy, potem miks singli, następnie takie luźne jeżdżenie. Bobry popsuły bardzo fajny singiel wzdłuż rzeki, naliczyłem ponad 10 po przewalanych drzew. Wracając zahaczyłem jeszcze raz górki i parę podjazdów i zjazdów. Nie chcąc wracać do domu udałem się na piaszczyste Górki Szymona. Po męczarni w paru piaskownicach odpocząłem na bardzo fajnym pomoście:)
Nie czułem się dziś w pełni sił, pewnie przez cieknący od wczoraj katar z nosa, ehh:/
[EDIT]: Pękło 1000km w marcu, w ogóle tego się nie spodziewałem:)
hz50% fz41% pz8%



Kategoria s10, 25-50km, ro, samotnie, ze zdjęciem

Northec MTB Zimą - Józefów

d a n e w y j a z d u 42.00 km 42.00 km teren 01:59 h Pr.śr.:21.18 km/h Pr.max:0.00 km/h Temperatura:14.0 HR max: (%) HR avg: (%) Kalorie: 2000 kcal Rower:Accent Tormenta
Niedziela, 28 marca 2010 | dodano: 28.03.2010

Na miejscu startu byłem wcześnie, bo już o 8. Niestety, okazało się, że zapomniałem z domu pulsometru i licznika, pięknie. Start, oczywiście sektorowy rozpoczął się o 10.10. Od samego początku mocne tempo. Pierwsze 10km to ciągłe wyprzedzanie, i wrzeszczenie "lewa/prawa wolna", niektórzy mieli problem ze zrozumieniem tych dwóch, prostych słów. Po uporaniu się z dużą częścią zawodników z sektora 10ego usiadłem na koło pewnemu koledze, z którym będę jechał przez następne 10-15km. Stopniowo wyprzedzaliśmy kolejnych zawodników, a ja jednocześnie odpoczywałem. Pod wszelkie górki bez żadnego problemu. Gdy dowiedziałem się, że minęło już 25km postanowiłem trochę podgonić i pożegnałem się z dotychczasowymi towarzyszami trasy. Doganiałem bez problemu kolejne grupki. Tak po kolei mijałem 7, 6 sektor, nawet było parę osób z 4:) Ostatnie 5km wybitnie mocne, niestety pod koniec zabrakło kogo gonić i sam gnałem do mety.
Po odpoczynku umyłem rower, pierwszy raz nie było żadnej kolejki, zjadłem smaczną zupkę, ciasta, napoiłem się i wróciłem do domu :D Niestety, były problemy z wynikami, więc w dopiero w domu dowiedziałem się jaki mam czas. Ciężko się jechało bez licznika i pulsometru, na pewno pojechałbym trochę mocniej, zamiast trzymać się kolegi przez ponad 10km cisnąłbym sam. Trasa bardzo fajna, interwałowa, było parę porządnych zjazdów i podjazdów jak na warszawskie okolice, a piachu stosunkowo mało. Opony też przeszły test pomyślnie, czułem się na nich pewnie.
Czas - 01:59:29
Open - 86/227
MJ - 6/11
Awansowałem z 10 do 3 sektora:)



Kategoria s10, 25-50km, zawody, ro, ze zdjęciem