sliki
Dystans całkowity: | 7362.82 km (w terenie 59.50 km; 0.81%) |
Czas w ruchu: | 293:17 |
Średnia prędkość: | 24.89 km/h |
Maksymalna prędkość: | 77.00 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 205 (100 %) |
Maks. tętno średnie: | 169 (85 %) |
Suma kalorii: | 137229 kcal |
Liczba aktywności: | 134 |
Średnio na aktywność: | 54.95 km i 2h 13m |
Więcej statystyk |
wytrzymałość
d a n e w y j a z d u
55.77 km
0.00 km teren
02:13 h
Pr.śr.:25.16 km/h
Pr.max:41.00 km/h
Temperatura:2.0
HR max:184 ( 92%)
HR avg:150 ( 75%)
Kalorie: 1753 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Sytuacja na ulicach rano była nie za dobra, błoto pośniegowe, a potem pełno wody. Od dawna planowałem już trening u szosowców, więc przełamałem się i pojechałem. Niestety okazało się, że dziś jeżdżą na rolkach, bo pogoda nie za ciekawa. Trudno, pojechałem sam. W butach już po 15km miałem jezioro, a palce u rąk ledwo co czułem. Pierwszą część trasy przejechałem bardzo spokojnie. Powrót to jazda pod silny wiatr, nadrabiając średnią. Cały czas na pulsie 75-90%. Za Sobikowem kapeć. Myślałem, że dojadę do domu podpompowując koło, ale podczas pierwszej próby wyłamałem wentyl. Czyli zmiana dętki, dosyć szybko się uwinąłem, ale ręce zmarzły mi strasznie. Jak zwykle wszystkie podjazdy jakie były na trasie mocno.
hz24% fz43% pz32%
Oponki dobrane idealnie do panujących warunków
Kategoria s10, 50-100km, samotnie, sliki, śniegowo, ze zdjęciem
spokojnie po sklepach
d a n e w y j a z d u
31.87 km
0.00 km teren
01:25 h
Pr.śr.:22.50 km/h
Pr.max:36.00 km/h
Temperatura:3.0
HR max:169 ( 85%)
HR avg:130 ( 65%)
Kalorie: 894 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Od rana padał śnieg, trochę popsuł mi moje plany, bo chciałem pojechać na dłuższą jazdę. O dziwo przed 10 wyszło słońce, drogi przeschły, więc pojechałem do sklepu rowerowego po dętki. Trochę dookoła, bo przez Konstancin, 10km jazdy z wiatrem skutkowało 10km jazdy pod wiatr :D Najpierw do AirBike, potem do Happy. Z powrotem z wiatrem Puławską.
Tempo jazdy spacerowe, bez napinania łydki;)
hz79% fz18% pz1%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki
trening na szosie
d a n e w y j a z d u
45.30 km
0.00 km teren
01:53 h
Pr.śr.:24.05 km/h
Pr.max:31.50 km/h
Temperatura:-1.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:140 ( 70%)
Kalorie: 1357 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Rano jak jechałem do szkoły nie było najzimniej, około 1*C, więc myślałem, że w ciągu dnia temperatura podskoczy do przynajmniej 5 kresek na +. Niestety, koło południa zaczął wiatr silny, zimny wiatr, który znacznie ochłodził powietrze. Mimo to wybrałem się na standardowa traskę w standardowym kierunku. Miało być spokojnie, bo od rana nie czułem się w pełni sił. W 90% procentach tak było. Wiatr trochę dziwnie się zachowywał, bo raz wiał tak, raz tak, ale przeważnie był boczny. Najgorszy był odcinek z Dobiesza do Pilawy, idealnie pod wiatr i prawie cały czas delikatnie pod górkę. Mimo, że założyłem ochraniacze na buty, za ciepło w stopy mi nie było... Ostatnie kilometry jak zwykle najmocniej, podjazdy prowokują do mocniejszego depnięcia.
Przetestowałem dziś termiczny bidon - super sprawa, po 1h30min woda z ciepłej zamieniła się w letnią, a nie tak jak w normalnym po 15min miałem lodowaty napój i nowy licznik cateye mity 3 - też zajebisty, zdecydowanie bardziej mi pasuje niż sigma lub VDO.
hz42% fz53% pz4%
9715
Kategoria s10, 25-50km, coś nowego, samotnie, sliki
wietrzny trening
d a n e w y j a z d u
45.11 km
0.00 km teren
01:49 h
Pr.śr.:24.83 km/h
Pr.max:0.00 km/h
Temperatura:1.0
HR max:177 ( 89%)
HR avg:149 ( 75%)
Kalorie: 1438 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Trasa jak ostatnio standardowa z tym, że dziś przejechana odwrotnie. Nie był to najlepszy pomysł, bo większość trasy zmagałem się z wiatrem. Pojechałem bez ochraniaczy, w nogi było mi zimno dopiero pod koniec jazdy. W lesie jeszcze trzyma mróz, natomiast na otwartej przestrzeni 2-3*C. W czasie jazdy licznik rozwalił się na dobre. Ludzie na wsi już malują płoty, ptaki śpiewają, słońce świeci, asfalty suche jak pieprz, na drodze coraz więcej rowerzystów - czuć wiosnę jak cholera:)
Pierwszy tysiaczek już jest, o ponad pół miesiąca wcześniej niż rok temu.
Czas jazdy z pulsometra.
hz12% fz68% pz20%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki
skrócony standard
d a n e w y j a z d u
32.58 km
0.00 km teren
01:20 h
Pr.śr.:24.43 km/h
Pr.max:40.17 km/h
Temperatura:3.0
HR max:180 ( 90%)
HR avg:143 ( 72%)
Kalorie: 1028 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Pierwsza jazda w marcu. Po ostatniej wycieczce złapało mnie przeziębienie, minęło już półtora tygodnia, a jeszcze nie jestem w pełni zdrów. Pogoda nie jest zła, słońce śmiało świeci, wiatr umiarkowany. Niestety wybrałem najgorszy wariant trasy bo przez ponad połowę drogi jechałem pod wiatr. Po 20km odpuściłem i skróciłem trening. Ostatnie kilometry jechało mi się lżej, widocznie dopiero pod koniec się porządnie rozgrzałem i wkręciłem na odpowiednie obroty...
Rower przeszedł tymczasowe modyfikacje, wszystko widać no fotce poniżej.
hz35% fz54% pz11%
9640 sztywny widelec
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki, ze zdjęciem
wiosennie do czerska
d a n e w y j a z d u
79.23 km
0.00 km teren
03:15 h
Pr.śr.:24.38 km/h
Pr.max:45.13 km/h
Temperatura:8.0
HR max:187 ( 94%)
HR avg:155 ( 78%)
Kalorie: 2625 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Od wczoraj meteorolodzy straszyli mocnymi wiatrami, mimo to zdecydowaliśmy się z Tomkiem pojechać do Czerska. Słońce grzało przez cały czas, a temperatura w okolicach 10.15 wynosiła już 5*C. Droga do GK cały czas pod mocny wiatr (wg. ICMu ~22kmh). Pod zamkiem zrobiliśmy króciutką przerwę na parę zdjęć i pognaliśmy w stronę Piaseczna. Wiatr od tego momentu zaczął nam sprzyjać, raz boczny, raz "tylny". Momentami jechaliśmy po 35-38kmh bez większego wysiłku. Jechało mi się dobrze mimo porannego bólu gardła i innych objawów przeziębieniowych. Szosy jeszcze w wielu miejscach są mokre, dobrze, że nie zdjąłem przedniego błotnika przed jazdą, a miałem taki pomysł. Rower po przyjeździe wyglądał jak po jakimś błotnym maratonie.
W luty wykręciłem 600km, jak dla mnie bardzo dobry wynik:)
hz10% fz48% pz41%
Kategoria s10, 50-100km, sliki, śniegowo, ze zdjęciem
WMK
d a n e w y j a z d u
77.79 km
0.00 km teren
04:06 h
Pr.śr.:18.97 km/h
Pr.max:53.52 km/h
Temperatura:6.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:116 ( 58%)
Kalorie: 2044 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
W sumie to nie wiem co mnie naszło, żeby jechać na masę krytyczną. Pogoda od rana była przeciętna, pochmurnie, wietrznie, ale ciepło. Przed 17tą ruszyłem się i pognałem czym prędzej na Plac Zamkowy. Droga minęła szybko bo z wiatrem, trochę za wcześnie bym się zjawił więc zamiast jechać Krakowskim Przedmieściem zjechałem w dół, pokręciłem tam chwilę i podjechałem na maxa Tamkę (cały czas ok. 25kmh). Na miejscu zbiórki spotykam Marcina, Gosię i wiele innych osób. Masa minęła ciekawie, bo prawie cała przegadana. Podczas przejazdu zrobiło mi się trochę zimno, ale po spojrzeniu na pulsometr już wiedziałem czemu, tętno oscylowało w granicach 70-95 uderzeń na minutę, z czego przeważnie było 70-75. Wszystko skończyło się dość szybko, bo w okolicach 20:30 więc postanowiłem, że jeszcze trochę pojeżdżę. Powrót Puławską nie należał do najprzyjemniejszych, wiatr czołowy znacznie obniżał moje morale i zawyżał puls. Pod koniec zaczął kropić deszcz, i tak towarzyszył mi aż do końca.
hz33% fz19% pz3%
Kategoria s10, 50-100km, MK, sliki, śniegowo
trening na szosie
d a n e w y j a z d u
43.90 km
0.00 km teren
01:44 h
Pr.śr.:25.33 km/h
Pr.max:35.75 km/h
Temperatura:4.0
HR max:169 ( 85%)
HR avg:136 ( 68%)
Kalorie: 1182 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Trasa podobna do wczorajszej. Dziś jeździło mi się zdecydowanie ciężej. Na dworze zrobiło się pochmurnie i deszczowo. Rano założyłem lemondkę i przy dokręcaniu uchwytu złamał się plastik... dnia do udanych zaliczyć niestety nie mogę.
hz52% fz40% pz4%
Kategoria s10, 25-50km, samotnie, sliki, śniegowo
trening na szosie
d a n e w y j a z d u
44.63 km
0.00 km teren
01:43 h
Pr.śr.:26.00 km/h
Pr.max:36.68 km/h
Temperatura:9.0
HR max:183 ( 92%)
HR avg:143 ( 72%)
Kalorie: 1287 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Nie mogłem dzisiaj usiedzieć w szkole, piękna pogoda od samego rana zachęcała do wyjścia na rower. Po powrocie od razu wskoczyłem w jesienne ciuchy rowerowe, spakowałem plecak i jak można się domyślić pojechałem. Od początku wiatr mi nie sprzyjał, który dziś był o wiele mocniejszy niż ostatnio (jakaś tendencja wzrostowa, z dnia na dzień coraz gorzej, ale wg. prognoz jutro ma być spokojniej), jednak nie dawałem za wygraną. Na piaseczyńskich drogach pełno kałuż, których nie da w się w ogóle ominąć, za to po za miastem wszędzie suchutko. W Pilawie zaczął kropić deszczyk, ale na szczęście nic większego z tego nie wyniknęło. Droga powrotna raz pod wiatr, raz z wiatrem i z zachodzącym słońcem.
Tempo jazdy trochę mocniejsze niż w niedziele. Na przód powędrował już slick, ale jakoś nie odczuwam wielkiej różnicy w jeździe.
HZ32% FZ54% PZ12%
Kategoria śniegowo, sliki, samotnie, 25-50km, s10
czwartek
d a n e w y j a z d u
38.12 km
0.00 km teren
01:29 h
Pr.śr.:25.70 km/h
Pr.max:48.19 km/h
Temperatura:12.0
HR max:189 ( 92%)
HR avg:149 ( 73%)
Kalorie: 1666 kcal
Rower:Merida Kalahari K8 custom
Podobnie jak we wtorek na Goszczyńskiego i z powrotem, z tym, że powrót troszeczkę na około. Dziś momentami mocno wiało, ale wszystko wynagrodziła temperatura (12*C).
Średnia tak wysoka i puls niski dzięki zakupionej wczoraj lemondce. Jestem bardzo zadowolony z zakupu, gdyby nie światła to avg by było w okolicach 27,5-28kmh:)
hz25% fz68% pz6%
Kategoria s09, 25-50km, samotnie, sliki